Już singiel "To Tylko Złudzenie (To Nie Miłość)" zapowiada małą katastrofę: mimo ambitnego wsparcia sekcji dętej, artystka brzmi jak popowy klon Stinga. Latynoskie pianino w "Czasem w dół" próbuje rywalizować z dokonaniami Shakiry, a gitara w akustycznych balladach pobrzękuje romantycznie jak guziki w rozpiętej koszuli Enrique Iglesiasa.

Niestety wszystkie utwory zmiksowane są w nijaką popową papkę, wypełnioną rymami częstochowskimi o miłości. W dodatku głos Steczkowskiej pozbawiony jest jakichkolwiek emocji i głębi. Zapowiadana "niezwykła świeżość" albumu to w istocie perfumowany popowy smrodek, który zmusi co wrażliwszych do zatkania nosów. Płytę produkował duet Jóźwicki / Kondracki.

Od 2005 roku odświeżyli trochę polski pop, wydając m.in. rewelacyjny debiut Ani Dąbrowskiej. Ale wszystko wskazuje na to, że złoty team dostał zadyszki. Po wątłej próbie reanimacji Maryli Rodowicz i średniej płycie Brodki sięgnęli dna albumem "Daj mi chwilę" .

Po debiucie wyprodukowanym przez Grzegorza Ciechowskiego Steczkowska dostała szansę jedną na milion: mogła udowodnić, że ma coś do powiedzenia. Nic z tego. "Daj mi chwilę" boleśnie przywraca jej ambicjom właściwe miejsce. I będzie nim zapewne salon znanego producenta rajstop w centrum handlowym, w którym artystka promowała niedawno to muzyczne nieporozumienie.

Justyna Steczkowska
"Daj mi chwilę"
SOS Music / Jazz Boy 2007