Pomysł come-backu jest prosty - Michael zrobi to, co mu wychodzi najlepiej, czyli będzie śpiewał i tańczył. Przygotowuje nową płytę, która zdaniem amerykańskich mediów ukaże się późną jesienią lub w okolicach Bożego Narodzenia.

Stroniący od kontaktów z mediami Jackson potwierdził tylko, że krążek trafi do sklepów w tym roku. Za pośrednictwem swojego rzecznika wydał oświadczenie, w którym zdementował doniesienia na temat występów z braćmi pod szyldem zespołu Jacksons 5. Ogłosił też, że nie planuje wydać na nowej płycie piosenki "No Friend Of Mine (Gangsta)", nagranej w duecie z Prasem, muzykiem formacji The Fugees. Utwór kilka miesięcy temu pojawił się w internetowym serwisie MySpace.

O szczegółach nowych nagrań sztab Jacksona nie chce rozmawiać. Media spekulują, że w pracy nad premierowym albumem gwiazdora wspiera wokalista, kompozytor i producent Will.I.Am. Lider grupy The Black Eyed Peas ponoć pisze piosenki, do których król popu dodaje później swoje pomysły.

Na konto autora legendarnego "Thrillera" (wydany w 1982 r. album rozszedł się w 105 mln egzemplarzy) pracuje też Ne-Yo, kompozytor hitów m.in. Whitney Houston, Snoop Dogga i Beyoncé. Muzyk jest zachwycony możliwością komponowania dla króla popu, ale o szansach jego powrotu na tron wypowiada się ostrożnie. "Nie próbuję przebić <Thrillera>, to walka skazana na przegraną. Wtedy przemysł muzyczny był inny, wszyscy inaczej myśleli i łatwiej było zrobić wrażenie na słuchaczach. W muzyce powiedziano już wszystko. Michael na nowo musi znaleźć dla siebie miejsce".

Jackson wcześniej szukał wsparcia u współtwórcy swoich największych sukcesów, producenta albumów "Off the Wall", "Thrillera" i "Bad" Quincy Jonesa. Słynny aranżer odmówił. "Już to przerabialiśmy. Rozmawiałem z nim o kolejnym wspólnym projekcie, ale mam za dużo na głowie. Zrobiłem 900 płyt, mam 74 lata. Dajcie mi odetchnąć" - wyznał dziennikarzowi "New Musical Express".

Jackson próbował też namówić do udziału w nowym projekcie Prince’a. Oprócz nagrań w grę wchodziła wspólna trasa koncertowa. "Książę" jednak odrzucił ofertę. Ponoć z zazdrości o popularność - obawiał się, że będzie tylko statystą w ceremonii powrotu króla popu.

Niezrażony niepowodzeniem Michael negocjuje z innymi luminarzami muzyki pop. Branża spekuluje, że wśród nich są raper Akon oraz Pharell z formacji N.E.R.D. Niedawno muzyczny świat obiegła wiadomość o zaskakującym zakupie Jacksona. Wokalista nabył katalog kompozycji Eminema, tym samym stając się właścicielem praw autorskich do takich megahitów kontrowersyjnego białego rapera, jak "The Real Slim Shady" i "Without Me". O współpracy obu panów na razie jednak nie słychać.

Być może o tym, czy Michael odzyska utraconą pozycję, przekonamy się już jesienią. Być może, bo nie wiadomo, czy wokalista nie przełoży daty premiery albumu, zwłaszcza że robił to już kilkakrotnie. Jedno jest pewne. Królowi popu w przyszłym roku stuknie piąty krzyżyk. Pięćdziesięcioletniemu facetowi coraz trudniej będzie przekonać do siebie nastoletnich fanów.