To był wieczór Genesis. Od rana Rzym zapełniali fani nie tylko z Włoch, ale także Austrii, Niemiec, Francji i Słowenii. Przyjechało ich pół miliona.

Co ściągnęło tylu fanów? Rzymski koncert był ostatnią okazją, by zobaczyć Genesis po wieloletniej przerwie. Zespół znów gra razem. I znów Phil Collins może krzyknąć do fanów: "Jesteśmy Genesis".

Fani na koncert weszli za darmo. Za występ płaciła włoska firma telekomunikacyjna. A zapłacić musiała niemało. Bo Genesis wystąpili w antycznym Circus Maximus. Zazwyczaj letnie koncerty gwiazd światowego rocka mają miejsce pod Koloseum. Ale tym razem uznano, że nie będzie tam miejsca ani na ogromną scenę, ani na półmilionowy tłum. Poza tym tak gigantyczny koncert mógłby uszkodzić zabytkowy amfiteatr.

Kiedy tylko zespół pojawił się na scenie, tłum oszalał. Potem zaczęło się prawdziwe szaleństwo. Zespół zagrał wszystkie swoje największe hity. Fani usłyszeli między innymi "No son of mine", "Land of confusion", "Invisible touch", "In the cage", "Home by the sea" i "Mama".





Reklama