Z drugiej strony trzydziestoletniemu kompozytorowi trudno odmówić konsekwencji w rozwijaniu oryginalnego, choć jeszcze nie idiomatycznego stylu. Jak niewielu twórców Bromboszcz potrafi podtrzymywać napięcie i fascynować niepozornym detalem w obrębie prawie nieruchomych płaszczyzn harmoniczno-brzmieniowych. Wybitna ekonomika środków nie prowadzi go przy tym ani na manowce „natchnionej nudy”, ani tym bardziej ku atrakcyjnej, lecz powierzchownej lakoniczności. Ta muzyka nie błyszczy i nie iskrzy. Ona przede wszystkim trwa w jakimś straszliwym i paradoksalnie kuszącym niespełnieniu.
Muzyka Bromboszcza jest fenomenem na wskroś polskim. Można w niej znaleźć echa tragicznej intymności Tomasza Sikorskiego i brzmieniowej dosadności Kazimierza Serockiego, przewrotnie staroświecką elektronikę rodem ze Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia, a nawet szczyptę romantycznej egzaltacji a la Penderecki.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama