Wielokrotnie byłeś już w Polsce. Miło jest do nas wracać?

Zucchero: Uwielbiam przyjeżdżać do Polski. Dobrze się tutaj czuję, to ciekawy kraj, również ze względu na historię. Bardzo dobrze wspominam swoje poprzednie występy w Polsce, szczególnie w Sopocie – to było wspaniałe przeżycie z genialną publicznością. Obecnie jestem w trakcie długiego i intensywnego tournee, które trwa od maja i nie mogliśmy pominąć na naszej trasie Warszawy.

Reklama

We wtorek grasz koncert. Czy wcześniej znajdziesz chwilę, żeby pozwiedzać stolicę?

Wątpię. Cały czas zajmujemy się promocją występu, albo mam do niego próby. Może wieczorem będę miał chwilę, żeby przejść się po mieście, ale zbyt wiele nie zobaczę. Szkoda, chciałbym zwiedzić wasze Stare Miasto, ale obawiam się, że fizycznie jest to niewykonalne.

Reklama

W jakim repertuarze wystąpisz we wtorek na Torwarze?

Zagramy utwory z mojego najnowszego albumu "Chocabeck". Płyta została dobrze przyjęta w wielu krajach, co mnie bardzo cieszy. To dla mnie bardzo wyjątkowy album, ponieważ opowiada o tym, z kim jestem i skąd pochodzę. Jeśli chodzi o brzmienie, jest on natomiast bardzo nowoczesny. Uwielbiam go i jestem z niego bardzo dumny.

Jednak niezależnie od tego, jaki album promujesz, z pewnością na koncertach publiczność domaga się największych przebojów. Nie masz już czasem dość po raz kolejny grać "Baila Morena", czy "Senza Una Donna"?

Reklama

Nie, ponieważ każdy koncert jest inny. Inni są ludzie, ich reakcje. Publiczność z południa Europy jest bardzo głośna od pierwszych dźwięków muzyki. Natomiast osoby z krajów o chłodniejszym klimacie potrzebują więcej czasu na rozkręcenie się, są z początku bardziej skupieni i wsłuchani. Ciekawie jest obserwować te różne zachowania.

A Polacy, jaką są publicznością?

Gdy przyjeżdżałem tu pierwszy raz, spodziewałem się, że będziecie raczej chłodni. Ale jest zupełnie inaczej, Polacy to bardzo ciepli i otwarci ludzie, którzy potrafią się świetnie bawić na koncertach.

Współpracowałeś już z wieloma artystami, m.in. Paulem Youngiem, Milesem Daviesem, czy Cheryl Crow. Jest jeszcze jakiś muzyk, z którym chciałbyś nagrywać?

Trudno powiedzieć. Żeby z kimś tworzyć muzykę, muszę mieć ku temu powód. Muszę go dobrze poznać, polubić, dowiedzieć się czegoś o nim. Dopiero wtedy, jeśli ja albo ta druga osoba mamy jakiś pomysł przechodzimy do współpracy. Obecnie świetnie się dogaduję z Peterem Gabrielem, zaprzyjaźniliśmy się i być może kiedyś nagramy wystąpimy w duecie.

Czego warszawska publiczność może się spodziewać na wtorkowym koncercie?

Przygotowaliśmy ponad dwugodzinne show. Na scenie będzie dużo się działo, mamy jedenastu genialnych muzyków, którzy występowali już z takimi sławami jak Prince czy Aretha Franklin. Mam nadzieję, że z tego koncertu każdy wyjdzie bogatszy o nowe doznania i z mnóstwem pozytywnej energii.