Wcześniej płytka była znana członkom fanklubu Metalliki, teraz zaś kupić ją (w sieci, EP jest rozpowszechniana w wersji cyfrowej) może każdy. Pierwsza myśl, jaka przychodzi w związku z tym do głowy, to próba zatarcia fatalnego wrażenia, jakie pozostawił krążek nagrany z twórcą "Berlina". Próba, swoją drogą, dość udana, choć cztery numery zamieszczone na minialbumie powstały podczas sesji nagraniowej "Death Magnetic", a więc dobre cztery lata temu. I choć zespół zastrzega, że to wersje, które nie zostały ostatecznie zremiksowane, to każda z piosenek jest o kilka klas lepsza od nagrań, jakie znalazły się na "Lulu".

Reklama

Rozbudowane, długie kawałki (najkrótszy z nich trwa prawie siedem minut), dużo kombinowania ze zmianami tempa i solówkami. W "Just a Bullet Away" słychać jeszcze dalekie echa eksperymentów z czasów "St. Anger", w "Hate Train" wyróżnia się lekko bluesowy riff gitary, ale całość stylistycznie przypomina rzecz jasna "Death Magnetic". Jeśli komuś ostatni studyjny album Metalliki przypadł do gustu, to z pewnością i teraz nie będzie zawiedziony.

METALLICA | Beyond Magnetic EP | Warner