Rodzina Jacksonów czeka teraz na wyniki badań toksykologicznych, które mają ostatecznie wskazać, co było przyczyną śmierci króla popu. Jednak lekarze nie mogą rozpocząć wszystkich badań, nim nie upłyną dwa tygodnie od śmierci.
Dlatego bliscy piosenkarza zostali postawieni przed dylematem - albo wstrzymują się z pogrzebem na kolejne trzy tygodnie, ale godzą się pochować muzyka bez mózgu. Wybrali to drugie rozwiązanie.
>>> Narkotykowe tajemnice Michaela Jacksona
Lekarze będą badać pobrany narząd pod kątem możliwych uzależnień piosenkarza i dawnych epizodów z przedawkowaniem leków.
Jackson zmarł 25 czerwca na skutek zatrzymania akcji serca. Mówi się, że mógł przedawkować leki. Do szpitala trafił w głębokiej śpiączce, z której nie udało się go już wybudzić.