Kasabian - czy wciąż są największym z brytyjskich zespołów?
1 Na swojej nowej płycie angielski Kasabian przez 48 minut i 13 sekund toczy walkę między gitarami i elektroniką. Takie rozdwojenie jaźni towarzyszyło Kasabian od początku istnienia, a nawet jeszcze wcześniej. W rozmowie z "Guardianem" gitarzysta grupy i autor piosenek na "48:13" Sergio Pizzorno wspomina, że jak był w szkole, istniał podział na fanów grunge i rave (podobnie było w moim liceum, choć bardziej wyglądało to jak grunge kontra cała reszta). Później podział przeniósł się na tych, co wolą Liama albo Noela z Oasis. Co ciekawe, od początku wspólnego grania Kasabian są nazywani następcami grupy braci Gallagher. W szkole Pizzorno zajmował głównie futbol i kibicowanie miejscowej drużynie Leicester City (gra w niej Polak Marcin Wasilewski). Wokalista Tom Meighan wolał w tym czasie szaleć na rowerze BMX, słuchając kapel pokroju Cypress Hill. Jak się później okazało, Tom był też i nadal jest fanem "niezniszczalnych" aktorów. Będąc w Kasabian, potrafił piosenki dedykować Arnoldowi Schwarzeneggerowi (w jego rodzimej Austrii), Jean-Claude Van Damme’owi (w Belgii) i Dolphowi Lundgrenowi (w Norwegii, bo chyba zapomniał, że aktor pochodzi ze Szwecji)
2 W połowie lat 90. panowie założyli kapelę Saracuse. Jeden z pierwszych występów był z okazji osiemnastki basisty kapeli Chrisa Edwardsa. Zespół szybko zmienił nazwę na Kasabian, jak brzmi nazwisko jednej z członkiń bandy Charlesa Mansona, Lindy Kasabian. Pierwszą płytę wydali pośrednio dzięki pewnemu londyńskiemu DJ-owi, który puścił ich kawałek "Processed Beats". Usłyszał to skaut z dużej wytwórni i zaprosił na przesłuchanie. Efektem był kontrakt i debiutancki krążek "Kasabian". Płyta weszła do pierwszej setki Billboard 200 i znalazła się na czwartym miejscu listy przebojów w Wielkiej Brytanii
3 Podczas nagrywania drugiego krążka z kapeli odszedł, z powodu różnic artystycznych, gitarzysta Christopher Karloff. Album znalazł się na szczycie UK Chart i sprzedała w milionie egzemplarzy. Promując ją, grali tak piorunujące koncerty, że otrzymali nagrodę podczas gali NME Awards za najlepszy występ live
4 Trzecia płyta Brytyjczyków, "West Ryder Pauper Lunatic Asylum" pojawiła się w 2009 roku. To pierwszy krążek, na którym główny kompozytorski ster przejął Sergio Pizzorno. Nazwę płyty Kasabian zaczerpnęli od zespołu szpitali psychiatrycznych działających w Anglii pod koniec XIX wieku. Głosu w tytułowej piosence użyczyła aktorka Rosario Dawson. "West Ryder Pauper Lunatic Asylum" był ich kolejnym krążkiem na brytyjskim szczycie, dostali też dzięki niemu nominację do Mercury Prize
5 Taneczny rav'owy singiel nie poraża nowatorstwem i techniką. Opiera się bowiem na prostym, melodyjnym, dyskotekowym bicie, a do tego dochodzi niezbyt odkrywczy tekst zawierający zdania typu: "Everyday is brutal/ Now we're being watched by Google". Łatwo wpadający w ucho "Eez-eh" to jednak niepełne świadectwo "48:13". Interesujący jest już sam początek, czyli instrumentalny minutowy "(Shiva)", brzmiący jak fragment futurystycznego soundtracku. Dalej następuje mocne otwarcie w postaci numeru "Bumblebeee" z wrzeszczącym wokalem "Yeah!". Kasabian łączą w nim surowe gitary z elektroniką w stylu nie gorszym niż Primal Scream. Podobną moc mają "Doomsday", "Treat" czy "Stevie". Ciekawym psychodelicznym numerem jest "Glass" z tekstem wygłaszanym przez artystę spoken word Suli Breaks. Jest też miejsce na leniwie lejącą się balladę "S.P.S.". Wrażenie robi przypominający dokonania Placebo przestrzenny "Bow". Kasabian swoim krążkiem "48:13" może nie podtrzymają słów Pizzorno o byciu największym obecnie brytyjskim zespołem, ale na pewno wciąż są w czołówce
PAP / Leszek Szymaski
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję