Sinéad O'Connor jak starsza wersja Miley Cyrus
1 Dużo starsza stażem irlandzka wokalistka, nazywając siebie nieskromnie wzorem do naśladowania, ostrzegła popularną piosenkarkę i aktorkę z serialu "Hannah Montana" przed niebezpieczeństwami czyhającymi na nią w show-biznesie, przed byciem prostytutką na usługach bossów koncernów płytowych i sprowadzeniem przez media do roli seksualnego obiektu. Przypomniała również, jak sama zbuntowała się kiedyś przeciwko wydawcy, który wymagał od niej, żeby wyglądała i zachowywała się bardziej seksownie. Na złość ogoliła głowę na łyso, ubierała się skromnie, była trudna we współpracy i niesympatyczna. A na koniec listu jeszcze raz zwróciła jej uwagę na to, że kobiety odnoszące sukcesy powinny świecić przykładem, nie dawać się wykorzystywać i nie wysyłać złego komunikatu młodym dziewczynom
Media
2 Dobre rady koleżanki po fachu ani nie pomogły w karierze Miley, ani nawet nie zostały przez nią poważnie potraktowane. Cyrus wręcz zaatakowała O'Connor, porównując ją do aktorki Amandy Bynes (gwiazdki podrzędnych komedii zmagającej się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków) i przypominając o jej problemach psychicznych sprzed kilku lat. Przywołała także niesławy epizod z występu Sinéad w "Saturday Night Live" w 1992 roku, kiedy porwała zdjęcie papieża. Irlandzka artystka skierowała jeszcze kilka listów domagających się przeprosin oraz nawołujących Cyrus do opamiętania się, a amerykańska gwiazda dalej robiła swoje, wywoływała kolejne skandale m.in. na nagrodach MTV i podczas trasy koncertowej. Wojna na Twitterze zakończyła się rozejmem - O'Connor musiała się zająć dziećmi, a Cyrus - przygotowaniami do własnego występu w "Saturday Night Live". Na zamieszaniu medialnym wokół awantury skorzystały obydwie artystki, szczególnie O'Connor, o której słuch dawno zaginął. Tymczasem znów pojawił się pretekst do udzielania wywiadów, bo nie było żadnego zainteresowania jej ostatnimi wydawnictwami. Dlatego artystka podciągnęła wątek afery przy premierze swojego dziesiątego albumu "I'm Not Bossy, I'm The Boss"
Media
3 Na okładce próbuje wyglądać seksownie i wyzywająco, pozując do zdjęcia w długiej, czarnej peruce, w obcisłym, lateksowym stroju i czule obejmując gitarę. W utworze "8 Good Reasons" dedykuje Cyrus słowa: – You know I love to make music/ But my head got wrecked by the business. A pomysł na teledysk ma taki: – To będzie żart z "Wrecking Ball". Przebiorę się w kostium grubej, starej kobiety i będę nago tarzała się po ziemi z młotkiem
Media
4 Kariera 47-letniej artystki nie potoczyła się tak, jak można było wyobrażać po doskonałym debiutanckim albumie "The Lion and the Cobra" i po sukcesie piosenki "Nothing Compares 2U". Z jednej strony incydent z papieskimi zdjęciem na długie lata skazał ją na banicję w mainstreamowcyh mediach, podobnie jak później wiele innych wypowiedzi na temat Kościoła, polityki i feminizmu. Z drugiej strony sama nie wiedziała, co chce dalej robić muzycznie. Na "Am I Not Your Girl?" zabrała się za standardy jazzowe, na "Universal Mother" przeprowadziła głęboką psychoanalizę, na "Gospel Oak" spróbowała grania akustyczngo, do "Faith and Courage" zatrudniła masę producentów, m.in.: Kevina Briggsa (TLC, Destiny's Child), Wyclefa Jeana, Dave'a Stewarta (Eurythmics), Briana Eno, Adriana Sherwooda. Na "Sean-Nós Nua" śpiewała pieśni irlandzkie, na "Throw Down Your Arms" - repertuar reggae. Na "Theology" dała wyraz religijnemu nawróceniu, a na " How About I Be Me (And You Be You)?" zabrała głos w sprawach politycznych i społecznych. Sinéad O'Connor zawsze miała szerokie zainteresowania i szacunek w wielu środowiskach, czego dowodem jest kompilacja "Collaborations", gdzie jej utwory wykonują m.in. Massive Attack, Asian Dub Foundation, Bomb The Bass, Moby, U2 i Peter Gabriel. Jednocześnie ze względu na trudny charakter i osobiste problemy (m.in. zdiagnozowano u niej błędnie cyklofrenię) podejmowane przez nią działania były chaotyczne i niekonsekwentne, a nagrania nieprzemyślane i mało odkrywcze
Media
5 Najnowsza płyta "I'm Not Bossy, I'm The Boss" demaskuje te wszystkie przeszkody w jej życiu i w karierze. Ale na pewno nie jest to album, którym mogłaby zawstydzić Miley Cyrus. Niestety, nie jest to również album, którym artystka mogłaby przypomnieć, dlaczego brakuje dzisiaj na scenie muzycznej dawnej Sinéad O'Connor
Media
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję