Starzy punkrockowcy o irlandzkich korzeniach wystąpią w najbliższy wtorek w warszawskiej Stodole. Jak pokazał ich poprzedni polski koncert, trzy lata temu w Progresji, na scenie są wybuchowi i nieprzewidywalni jak fajerwerki. „Podczas każdego kawałka aż ciary przechodziły”, „będę w przyszłości swoim dzieciom i wnukom opowiadał, jak darłem mordę na najlepszym koncercie mojego życia!!!”, „Dropkick Murphys wymiatało” – to opinie internautów po tamtym występie.
Bostończycy dają jednak czadu, nie tylko jak stoją na scenie. Na ich płytach również rządzą energia i szaleństwo. Ostatni, siódmy album "Going Out In Style" wydali niemal rok temu. Gościnnie pojawił się na nim sam Bruce Springsteen. Wypełnili go mieszanką irlandzkiego wariactwa, ale też liryzmem, a gitarom i perkusji towarzyszą m.in. kobza, dudy i mandolina. To pierwszy w historii zespołu koncept album – opowieść o przypadkach wymyślonej postaci Corneliusa Larkina, imigranta z Zielonej Wyspy. Jego historię na pewno przytoczą w Stodole. Podczas koncertu nie powinno też zabraknąć numerów z ich debiutanckiej epki "Boys On The Docks" z 1997 roku. Swego czasu materiał szybko spodobał się krytykom i publiczności, co zaowocowało kontraktem na pierwszy pełnoprawny album ("Do Or Die") i licznymi koncertami. Rok 2001 z kolei przyniósł grupie hitową płytę "Sing Loud, Sing Proud", którą z powodzeniem promowali kilkudziesięcioma koncertami w Europie, Stanach Zjednoczonych i Japonii.
Na każdej ich płycie czuć ogromne przywiązanie do kraju, z którego pochodzą ich przodkowie. Na wspomnianej "Going Out In Style" przypomnieli m.in. starą irlandzką pieśń "The Irish Rover". W Bostonie bardzo często grają przy okazji obchodów Dnia Świętego Patryka. Na okładach płyt roi się od celtyckich motywów. Wreszcie ich symbolem jest koniczynka. Surowy punk rock, szalony rock’n’roll i solidna szczypta celtyckiego folku w wykonaniu Dropkick Murphys ma nie tylko rzesze fanów wśród irlandzkich imigrantów. Spodobała się też w Hollywood. Ich numery można usłyszeć chociażby w "Infiltracji" Martina Scorsese, "Fighterze" i animowanym serialu "Simpsonowie".
Kilkuosobowa banda z Bostonu w swoim gatunku ma status supergwiazdy i słusznie. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji ich poznać, koniecznie odwiedźcie Stodołę. Dołączcie do rzeszy maniaków Dropkick Murphys. Później spotkajmy się w Irish Pubie przy szklaneczce ciemnego napoju z pianą.
Dropkick Murphys | Warszawa, klub Stodoła | wtorek, godz. 20.00