77-letnia pieśniarka wystąpiła w Pradze w ramach tournee "Fare Thee Well 2018" służącego promocji najnowszego albumu "Whistle down the Wind". Piosenkarka, gitarzystka i obrończyni praw człowieka zapowiada, że koncertować będzie już tylko okazjonalnie – napisała agencja CTK.
Podczas koncertu Baez wykonywała m.in. pieśni Karla Kryla, poety i piosenkarza, który po inwazji państw Układu Warszawskiego na Czechosłowację wyemigrował z kraju i powrócił doń dopiero po upadku komunizmu. Wspominała też Vaclava Havla, z którym była zaprzyjaźniona. CTK przypomniała o szczególnych związkach łączących artystkę z Czechami.
Szczególnie głośno było przed laty o pierwszym koncercie Joan Baez, który odbył się w Bratysławie na kilka miesięcy przed upadkiem komunizmu. Jeden z utworów Baez zadedykowała wówczas Karcie 77 – ugrupowaniu walczącemu o prawa obywatelskie w Czechosłowacji, co Czesi i Słowacy przyjęli z ogromnym entuzjazmem. Udało jej się nawet wprowadzić na salę Vaclava Havla, który nosił za nią pudło z gitarą, udając członka zespołu muzycznego. Zaskoczona służba bezpieczeństw nie zareagowała, ale gdy Baez chciała zaśpiewać wraz z jednym działaczy Karty – tajniacy wyłączyli nagłośnienie.
Kilka lat wcześniej – w 1976 roku – Baez protestowała przeciwko komunistycznym represjom wobec członkom zespołu "The Plastic People in the Universe". Dwa lata później, podczas koncertu w Londynie przypominała o okupacji Czechosłowacji przez wojska Układu Warszawskiego. Po "aksamitnej rewolucji" i upadku komunizmu często bywała i koncertowała w Czechach.
Podczas koncertu zabrzmiały jej piosenki z albumu "Diamonds & Rust". Pieśniarka przypomniała także nagranie "Gracias a la Vida", którą śpiewała po hiszpańsku. Zaśpiewała też kilka innych utworów swojego dawnego partnera Boba Dylana.
W gmachu centrum kongresowego, gdzie w środę odbył się praski koncert Baez, nie zabrakło Amnesty International, która we foyer miała swoje stanowisko. Jedna z nagród przyznawanych przez Amnesty International nosi imię Joan Baez.