Koncert Rottena to nie jedyny punkowy akcent tegorocznej edycji festiwalu. Po raz pierwszy w Polsce zagrają Rosjanki z Pussy Riot, kontrowersyjnego zespołu, który kilkakrotnie już stawał przed sądem. Szczególnie głośnym echem odbiła się historia sprzed sześciu lat, kiedy to członkinie grupy weszły do cerkwi w Moskwie i zaśpiewały piosenkę "Bogurodzico, przegoń Putina", która krytykowała nie tylko głowę państwa rosyjskiego, ale także rosyjską Cerkiew. Zostały za to skazane na dwa lata więzienia.

Reklama

Głównym wydarzeniem festiwalu będzie zaplanowany na niedzielny wieczór występ Public Image Ltd. (PIL). W programie festiwalu znalazły się wydarzenia poświęcone Rottenowi i jego twórczości, które mają przybliżyć i uhonorować sylwetkę Johna Lydona, bo tak brzmi jego prawdziwe nazwisko. To postać barwna i wielowymiarowa; zagrał w kilkunastu filmach, rysuje, ale przede wszystkim śpiewa.

Nie zabraknie gwiazd polskiej muzyki i to kilku pokoleń. Na scenach pojawią się m.in. Sztywny Pal Azji, Lech Janerka, Coma, Katarzyna Nosowska czy raper Quebonafide. Z kolei w ruinach neogotyckiego kościoła pw. św. Jerzego wystąpi Kortez.

"Myślę o tegorocznym programie festiwalu, że jest to taki rdzenny Jarocin, jeśli chodzi o swój koloryt i o wielobarwność gatunkową. W konkursie Rytmy Młodych, który dał światu takich wykonawców jak Dżem, Kaśkę Nosowską czy Dawida Podsiadłę, Nosowska, która debiutowała na scenie w Jarocinie w 1992 roku, teraz będzie jednym z jurorów konkursu" - powiedział PAP dyrektor artystyczny festiwalu Michał Wiraszko.

Reklama

Jednym z motywów przewodnich programu festiwalu będzie postać zmarłego miesiąc temu Roberta Brylewskiego, znanego z występów w takich zespołach jak Armia, Kryzys i Izrael. Organizatorzy przygotowali specjalny program poświęcony muzykowi, który odbędzie się w ramach koncertu Pink Freud/Punk Freud Army. W piątek przy Spichlerzu Polskiego Rocka nastąpi odsłonięcie muralu Wilhelma Sasnala z wizerunkiem Brylewskiego, w kinie Echo będzie można obejrzeć filmy "Fala" i "Powracająca Fala" z jego udziałem.

Festiwal w poprzednich latach często odbywał się polanie na skraju miasta, przez co w samym centrum Jarocina życie zamierało. W ubiegłym roku organizatorzy postanowili przenieść koncerty m.in. na rynek i do Parku Radolińskich. Jak zapewnił Wiraszko, ten eksperyment powiódł się w 100 procentach.

"Rok temu pięknie to zafunkcjonowało, a ulica Św. Ducha (jedna z głównych arterii Jarocina - PAP) przypominała, nie przymierzając, Oxford Street. Ludzie sobie migrowali po mieście, życie na starówce zaczęło tętnić. Myślę, że sami mieszkańcy byli zadowoleni, nie lubię tego słowa, ale taka sytuacja napędza ich koniunkturę i poprawia dobrobyt" - stwierdził Wiraszko.

Jak dodał, impreza w Jarocinie jest prawdopodobnie jedyną imprezą na taką skalę, która nie ma sponsora.

"Myślę, że jest to 120, a może nawet 150 procent tego, co możemy zrobić na tym poziomie organizacyjnym. Jestem szalenie zadowolony z listy zespołów, które udało nam się zaprosić do Jarocina. Jednej, ale ważnej rzeczy wciąż nam jednak brakuje - to mecenas, czy sponsor imprezy, który swoim zaangażowanie pozwoliłby nam na większy luz organizacyjny, coś co +dopaliłoby+ ten festiwal wizerunkowo czy promocyjnie" - tłumaczył Wiraszko.

Organizatorzy nie zapomnieli też o fanach muzyki, którzy są jednocześnie piłkarskimi kibicami. Dla nich przygotowano możliwość obejrzenia na rynku finałowego meczu mistrzostw świata, który odbędzie się w niedzielę.

"Nie chcieliśmy stawać w kontrze do tego niezwykłego wydarzenia, idziemy z prądem i zapraszamy na wspólne oglądanie" - podsumował Wiraszko.