– Trudno mi się do tego przyznać – mówi Pete Doherty. – To jednak prawda. Amy i ja byliśmy kochankami. Kochałem ją wtedy i nadal ją kocham. Pod koniec naszego związku, jak to bywa z kochankami, stała się niemiła i okrutna wobec mnie. I wierzcie mi, miała niezły prawy sierpowy.

Reklama

Amy Winehouse zmarła w lipcu 2011 roku w wieku 27 lat. Pośmiertne nagranie z udziałem artystki, "Cherry Wine" pojawiło się na ostatnim longplayu Nasa, "Life Is Good", który miał premierę w lipcu 2012 roku.