Popularna w latach 80. wokalistka nie uważa, aby Cyrus i podobne jej artystki robiły coś złego. – Mnie nie pociąga to, co one robią, ale też nie oburza ani nie bulwersuje – tłumaczy Kim Wilde. – Kiedy dorastałam, wokół mnie też było mnóstwo dziewcząt epatujących seksem. Ja po prostu wiedziałam, że nie chcę być jedną z nich. Jako 13-latka słuchałam Lou Reeda, który śpiewał wyłącznie o braniu narkotyków, ale to nie sprawiło, że chciałam ich spróbować. Dla mnie ta cała ideologia "wzoru do naśladowania" jest mocno naciągana. A co bym zrobiła, jeśli moja córka zaczęłaby iść śladami Miley? Jeśli czułaby, że tylko tak potrafi wyrazić siebie, wspierałabym ją w stu procentach. Byłabym hipokrytką, gdybym myślała inaczej. Trzeba być szczerym wobec siebie. Nawet jeśli coś schrzanisz, zrobisz to na własnych warunkach i być może czegoś się przy okazji nauczysz. To mówię ja, stara i mądra Kim.
Dyskografię Kim Wilde zamyka świąteczny album "Wilde Winter Songbook" wydany w listopadzie tego roku.