Céline Dion została uhonorowana specjalną nagrodą Icon Award za całokształt twórczości. Wyróżnienie to odebrała, ku swemu zaskoczeniu, z rąk 15-letniego syna René-Charlesa. Na jego widok artystka rozpłakała się ze wzruszenia, a stojąc na scenie, przez cały czas trzymała syna za rękę. W krótkim przemówieniu Dion ze łzami dziękowała za to, "co osiągnęła w przemyśle muzycznym" swoim współpracownikom, producentom, przyjaciołom, rodzinie, dzieciom i fanom, ale przede wszystkim zmarłemu w styczniu mężowi i współtwórcy jej sukcesu – René Angélilowi, który "wie, że będzie nadal opiekował się nią tam z wysoka".
To właśnie nieżyjącemu małżonkowi zadedykowała nagrodę Billboardu i utwór "Show Must Go On" zespołu Queen, który wykonała w Las Vegas. Cover trafił na pierwszy od prawie trzech lat autorski singiel Kanadyjki, zapowiadający jej muzyczny powrót na jesieni 2016 roku i nowy album. W nagraniu towarzyszyła Céline skrzypaczka Lindsey Stirling. – René zawsze podkreślał: show musi toczyć się dalej – mówiła Céline w wywiadzie dla magazynu "People", który ukazał się pięć miesięcy po śmierci męża.
Emocjonalne wystąpienie Céline Dion poruszyło nie tylko gości i widzów gali, ale miliony internautów, stając się szybko hitem sieci.