Andrzej Rosiewicz w "Pytaniu na śniadanie" zaprezentował piosenkę przygotowaną specjalnie na przyjazd Donalda Trumpa. Wykonał ją z playbacku raźnie podskakując i tańcząc z towarzyszącą mu tancerką. Klip trafił już do sieci robi istną furorę, ale w sposób nie do końca zamierzony przez piosenkarza. Większość komentujących zwraca uwagę, że jest to tak złe, że trzeba to zobaczyć.
To nie pierwsza piosenka, w której Andrzej Rosiewicz "uśmiecha się" do ważnych postaci. Jeszcze za PRL śpiewał "Wieje wiosna ze wschodu" - piosenkę dedykowaną ówczesnemu przywódcy ZSRR - Michaiłowi Gorbaczowowi.
Później nagrał piosenkę na konwent PiS, w której twierdził, że "kaczory to nie żadne potwory". W swoich tekstach zauważał, że "wystarczą cztery ziobra, by Polska była dobra".
Czekamy na następne dzieła.