Album zapowiada drugi singiel „Trzydzieści”, który artystka dedykuje sobie i Polsce. Jak mówi: „Obie obchodzimy w tym roku trzydziestolecie. Tylko że ja wolność znam od urodzenia, Ona – niekoniecznie”.

Reklama

Karolina Czarnecka tym razem ruszyła w - jak go określa - zmaskulinizowany świat hip-hopu. Swoją opowieść snuje na tle bitów, w które zostały wplecione wątki folkowe. Wynikiem tego mariażu jest... folkorap.

Ważnym akcentem jest również cezura, którą wyznaczają 30. urodziny Czarneckiej i III RP, ten trop odnajdziemy m.in. właśnie w utworze „Trzydzieści”. Płyta jest podzielona na trzy części, a każdą z nich otwiera podlaska pieśń. Podział jest raczej umowny i nie odnosi się ściśle do tematyki tekstów.

Obok siebie pojawiają się tak różne kwestie, jak wołanie o (samo)akceptację i tolerancję w „Módl się za nami”, krytyka konsumpcjonizmu w „Nachapaczach”, manifest niezależności w „Pielgrzymce”, czy odwołanie się do pierwotnych sił i instynktów w „Duszewności”. Dużo wątków, ale wszystko z tzw. totalną szczerością, energetycznie, ale i nostalgicznie, z uszlachetniającymi całość partiami klarnetu, akordeonu czy skrzypiec. Swoistym credo tej płyty jest tytuł i jednocześnie refren ostatniej piosenki - „Polska musi uwierzyć w miłość”.

Płyta "Cud" ukazała się nakładem wydawnictwa Kayax.