Niespodziewany werdykt ogłoszono trzeciego dnia obrad sędziów przysięgłych.

Maksymalnie 20 lat zamiast dożywocia

55-letni Combs pierwotnie mógł zostać skazany nawet na dożywocie. Ostateczne zarzuty o transport w celach prostytucji mogą skutkować karą do 10 lat pozbawienia wolności za każdy przypadek. Prokuratura zapowiedziała, że będzie domagać się maksymalnie 20 lat łącznej kary.

Reklama

Jak wyszczególniła stacja NBC News, oskarżony, który nie przyznał się do winy, został uniewinniony z zarzutów spisku w celu wymuszenia oraz dwóch przypadków handlu ludźmi z użyciem siły, oszustwa lub przymusu. Po ogłoszeniu werdyktu Combs podziękował ławie przysięgłych.

Propozycja kaucji w wysokości miliona dolarów

Główny obrońca, Marc Agnifilo, zwrócił się z wnioskiem o zwolnienie Combsa z federalnego aresztu, w którym przebywa od prawie roku. Zaproponował kaucję w wysokości 1 mln dolarów oraz jego powrót do domu w Miami. Decyzję w tej sprawie podejmie sędzia okręgowy Arun Subramanian.

Oskarżenie ze strony Cassie i 7-tygodniowy proces

Reklama

Proces był następstwem oskarżeń ze strony byłej partnerki rapera, piosenkarki R&B Cassie, które zapoczątkowały spadek popularności Combsa. Podczas rozprawy zarzucano mu, że przez ponad dwie dekady wykorzystywał swoją pozycję, majątek i wpływy jako szef "przestępczego przedsiębiorstwa" do seksualnego wykorzystywania kobiet. Obrona utrzymywała, że zarzuty zostały "znacznie wyolbrzymione".

W trakcie procesu zeznawało ponad 30 świadków powołanych przez prokuraturę – w tym byli asystenci, styliści i artyści współpracujący z wytwórnią. Trzy kobiety, w tym Cassandra Ventura (znana jako Cassie), opowiedziały o rzekomych napaściach seksualnych, przemocy oraz szantażu.

Adwokaci Combsa nie powołali żadnych świadków, a sam oskarżony nie złożył zeznań. Kluczowym materiałem dowodowym były nagrania z monitoringu hotelu w Los Angeles z 2016 roku, przedstawiające fizyczną napaść na Venturę. Także inne kobiety twierdziły, że Combs manipulował nimi i groził ujawnieniem drastycznych nagrań.

Przemoc domowa potwierdzona

Zdaniem prokuratorów nawet jeden przypadek manipulacji świadczy o jego winie. Obrona przyznała, że nagranie potwierdza incydent przemocy domowej, ale zaprzeczyła, jakoby Combs kierował zorganizowaną działalnością przestępczą. Twierdziła, że prowadził legalny biznes i padł ofiarą niesprawiedliwego ataku medialnego.

Od czasu aresztowania jesienią ubiegłego roku Combs pozostaje w areszcie bez możliwości wyjścia za kaucją. Nadal będzie musiał stawić czoła wielu cywilnym pozwom o gwałt i napaść seksualną, którym konsekwentnie zaprzecza. Według jego obrońców, powódki domagają się "szybkich wypłat".