Bruce Springsteen wciąż jest sumieniem prostej Ameryki i rock and rolla. Do charakterystycznego zawziętego szarpania na gitarze potrafi na szczęście dodać smaczki, które powodują, że "Wrecking Ball" to coś więcej niż rockandrollowa płyta idealna do długiej jazdy samochodem.

Reklama

Bruce bawi się konwencjami. Jest tu gospel i rap, za który odpowiada Michelle Moore ("Rocky Ground"), jest bandżo ("Death to My Hometown"), muzyka celtycka ("American Land") – do czego przyczyniła się na pewno współpraca Bossa z Dropkick Murphys, niemal slashowa balladowa gitara ("This Depression"), na której gra znany z Rage Against The Machine Tom Morello, są też dęciaki w country'owym stylu ("We Are Alive"). W dwóch numerach gościnnie pojawił się tu ze swoim saksofonem Clarence Clemons, zmarły niemal rok temu członek Springsteenowego E Street Bandu.

Na "Wrecking Ball" Boss umiejętnie połączył granie w amerykańskim stylu ze złotych czasów Johnny'ego Casha z nowym folkiem. Dzięki temu album powinien spodobać się nie tylko siwym fanom Springsteena, ale też ich szukającym prawdy w graniu dzieciom.

Bruce Springsteen | Wrecking Ball | Sony Music