– Hey nie składał ślubów odnośnie do stylistyki, w jakiej będzie się poruszał. Od lat chętnie zapraszamy publiczność na imprezę, ale nie obiecujemy, że zawsze będziemy podawali te same trunki i potrawy. Bez publiczności bylibyśmy nikim, jednak elementarna uczciwość nakazuje podążanie za tym, co w danym momencie czujemy, a nie za oczekiwaniami z zewnątrz – deklaruje w jednym z wywiadów Katarzyna Nosowska. Hey właśnie wydał płytę, "Hey w Filharmonii. Szczecin Unplugged". Kolejną koncertową, kolejną, która pokazuje, że zespół znakomicie czuje się na scenie i to w różnej stylistyce.

Reklama

Swoją koncertową siłę Hey pokazał jeszcze przed wydaniem pierwszej płyty. W 1992 roku zagrali na festiwalu w Jarocinie. Jury, m.in. z Jurkiem Owsiakiem w składzie, wytypowało ich do występu jako jeden z niewielu amatorskich zespołów spośród 346 zgłoszeń. Katarzyna Nosowska pojawiła się na scenie w koszulce zespołu Dum Dum, kolejnej kapeli inicjatora Hey, Piotra Banacha. W sieci można zobaczyć materiał z ich jarocińskiego koncertu. Nosowska stojąca niemal na baczność, speszona dziękuje publiczności między numerami. Do dzisiaj niewiele się zmieniło, choć polska muzyka i sam zespół Hey to zupełnie inna rzeczywistość. Nosowska występująca na Orange Warsaw Festivalu tydzień temu ma wciąż tę samą, nieco wycofaną postawę, a w przerwach między piosenkami dziękuję fanom za oklaski. Podobne jest też wrażenie, jakie robi Hey. W Jarocinie 1992 powalił publikę swoim grunge’owym materiałem, powala też teraz, grając w zmienionym składzie i instrumentarium, zarówno w wersji unplugged, jak i z prądem.

Tuż po wspomnianym występie w Jarocinie zespół podpisał kontrakt na pierwszy album. "Fire" ukazało się w lutym 1993 roku i czterokrotnie pokryło się platyną. Po wydaniu krążka "Hey" w 1999 roku od zespołu odszedł Banach, a zastąpił go Paweł Krawczyk (eks-Houk i Ahimsa). Dzisiaj w składzie można też znaleźć Marcina Macuka, pierwszego basistę kapeli, jeszcze przed nagraniem "Fire". To właśnie Macuk odpowiedzialny jest za aranżacje muzyczne na płycie "Hey w Filharmonii. Szczecin Unplugged". Wcześniej odpowiadał w dużej mierze za przygotowanie materiału na bestsellerową koncertową płytę Hey "MTV Unplugged" z 2007 roku. Można na niej usłyszeć miks starych i nowych numerów szczecińskiego zespołu.

Inaczej jest na "Hey w Filharmonii. Szczecin Unplugged". Tutaj muzycy zdecydowali się na odważny krok, rezygnując z grania starych przebojów i wykonując niemal wyłącznie numery z ostatnich dwóch płyt, dokładając dwie kompozycje z lat 90., singiel "Wczesna jesień" oraz niespecjalnie znany "R.E.R.E" z albumu "?". Na scenie szczecińskiej filharmonii, która niedawno otrzymała architektoniczną Nagrodę im. Miesa van der Rohe dla najlepszego nowego budynku w Europie, towarzyszą im muzycy miejscowej orkiestry symfonicznej. Na pytanie: "Dlaczego nie zagraliście z całą orkiestrą?", w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" członkowie Hey wyjaśniają: – Okroiliśmy skład, bo wolimy skromnie niż z grubej rury (...) Próbowaliśmy znaleźć takie instrumentarium, które np. w orkiestrach symfonicznych jest na drugim planie. Harfa, dzikie perkusjonalia typu dzwony rurowe. Waltornie, które zawsze są skaraniem boskim w orkiestrach, a nam się z nimi bardzo fajnie grało. Słychać więc i waltornie, i harfę, ale też sitar, puzony, obój, flet czy saksofon barytonowy. Materiał grupy sprawdził się w tym entourage'u znakomicie. Muzycy momentami pozwolili sobie na mocne zmiany w aranżacjach numerów. Na przykład na otwarcie mamy kompozycję "Chiński urzędnik państwowy" zagraną na modłę słynnego tematu Dela Shannona z "Crime Story" – "Runaway". Doskonałe są też wersje "Wody", "Kto tam? Kto jest w środku?" i "Wczesnej jesieni".

W wywiadzie dla "DGP" kilka lat temu Nosowska, wspominała krążek "Hey Unplugged" tak: – W zespole pojawiła się wtedy zupełnie nowa energia. Ten projekt pozwolił nam zobaczyć zespół w zupełnie nowym świetle. Przekonaliśmy się, że nie jesteśmy jeszcze aż tak starymi pierdzielami i że nadal jesteśmy otwarci na poszukiwania i możemy pobawić się muzyką. Te same słowa można dopisać do "Hey w Filharmonii. Szczecin Unplugged". Widać, że Hey, zarówno na scenie, jak i w studiu, wciąż poszukują i bawią się tym, co robią. I wciąż ze znakomitym rezultatem.

HEY | Hey w Filharmonii. Szczecin Unplugged | Kayax