To bowiem koncept album będący jakby soundtrackiem do dramatu autorstwa Roguckiego. Tekst został zresztą dołączony w książeczce do płyty. Opis sprzeczności współczesnego świata Rogucki okrasił zgoła inną muzyką niż ta, którą od lat karmi nas z formacją Coma. Przede wszystkim na "J.P. Śliwa" rządzą syntezatory. Rockowo robi się tylko fragmentami.

Reklama

Najmocniejszym punktem jest przypominający momentami dokonania Jacka White'a "Emotions". Rockowy, gitarowy riff ma też jedna z najciekawszych kompozycji, "Wanna" okraszona zabawą elektroniką. Jest też ambientowo, industrialnie i ambitnie popowo. To niełatwa płyta i trzeba na nią poświęcić trochę czasu, na dramat również. Takie albumy nie biją rekordów popularności, ale znajdują swoich wiernych fanów. Ja się do niej coraz bardziej przekonuję.

Piotr Rogucki | J.P. Śliwa | Agora