Igor Herbut i jego koledzy, po dwóch platynowych i nominowanych do Fryderyków albumach, proponują album z idealną muzyką na zimę. – Nie jest to płyta świąteczna, a właśnie zimowa – wyjaśnia wokalista. – Taka, jak czuję zimę. Choć nie umiem tego opisać, to umiem o tym zaśpiewać.
Na albumie znalazło się 11 utworów, w tym kolędy i pastorałki w czterech językach: po polsku, łemkowsku, białorusku i ukraińsku oraz autorskie kompozycje zespołu. Materiał został zarejestrowany w warszawskim studiu Black Kiss Records, a za produkcję i aranże odpowiada zespół w składzie: Igor Herbut (wokal), Piotr Kołacz (bas), Piotrek "Rubens" Rubik (gitary), Piotr Walicki (instrumenty klawiszowe) i Tomasz "Harry" Waldowski (perkusja).
– Rozłożyliśmy instrumenty, spojrzeliśmy w nuty, zagraliśmy jeden numer, potem drugi, trzeci. Wszystko działo się naturalnie, tak jak śpiewanie kolęd przy świątecznym stole: kończy się jedna, ktoś intonuje kolejną – opowiada Igor Herbut. – Utwory nagrywaliśmy "na setkę", na raz. Postawiliśmy na emocje, nie zmieniając później praktycznie żadnej nuty. I jak to z LemONem bywa, powstała bardzo osobista rzecz. I spełniło się jedno z moich marzeń. Album, który brzmi... jak zima.
Podobnie jak w przypadku poprzedniego, platynowego albumu "Scarlett", zespół przyłożył dużą wagę do oprawy plastycznej wydawnictwa. Tak jak ostatnio, za koncepcję graficzną odpowiadały Agnieszka Diesing i Małgorzata Dacko, a nieco surrealistyczny, nostalgiczny klimat podkreślają zamieszczone w książeczce fotografie nie muzyków a lalek wykonanych na ich podobieństwo przez łódzką artystkę Magdalenę Gonerę oraz zimowe fotografie Mateusza Brzeźniaka wykonane w rodzinnym mieście Igora – Przemkowie.
– Ta płyta jest cicha, skromna, nastrojowa, skierowana do wnętrza. I taka też jest jej okładka – dodaje frontman. – Jesteśmy na niej tylko częściami całości, dopiero razem tworzymy wzór, przekaz, coś ważnego. Chcieliśmy, aby okładka nie była o nas, dlatego wygląda jak papier do pakowania prezentów. Nie chcieliśmy odwracać uwagi od muzyki, którą chcemy Wam podarować. To ona jest najważniejsza. Nie my.