Mitch & Mitch
"XXII Century Sound Pioneers"
Wyd. Lado ABC 2010
Ocena: 4/6



Wszystko wskazuje na to, że Mitch Mitch znacznie szybciej zadomowili się w naszym kraju niż Colin Farrell. Przez ostatnie lata zagrali kilka tras po w naszym kraju – wystąpili nawet na Pikniku Country w Mrągowie, gościli na jednej scenie ze Zbigniewem Wodeckim w studiu im. Agnieszki Osieckiej i wydali specjalne koncertowe DVD „ Blackmail / Extortion“. Z kolei w ramach Roku Polskiego w Izraelu nagrali w Tel Awiwie rewelacyjny album „Play Zelig Rabitchnyak “ z Igorem Krutogolovem.




Reklama

Mimo tak napiętego harmonogramu w ostatnich miesiącach udało im się wreszcie ukończyć w łódzkim Toya Studio kolejny krążek szumnie zatytułowany „XXII Century Sound Pioneers“. Zabrakło im przez to czasu na naukę języka polskiego, dlatego wszystkie kompozycję zostały wydane w wersji instrumentalnej. Może to i lepiej, bo i tak rozmachem aranżacyjnym muzycy mogliby wpędzić w kompleksy samego Jimiego Tenora, precyzją popisów instrumentalnych członków norweskiego Jaga Jazzist, a stylowym brzmieniem doprowadziliby do szaleństw Stereolab.

Koktajlowe „Older Than You“ rodem ze złotego okresu Burta Bacharacha, „A Little Scratch“ z brawurową partią wibrafonu na miarę króla stylu exotica Arthura Lymana czy „Il Colore Degli Angeli“ zagrane w rytmie bossa novy rodem z nagrań Antonio Carlosa Jobina przypominają o tym, że przez ostatnie lata członkowie Mitch & Mitch z niejednego pieca chleb jedli. Czasy występów na amerykańskich statkach wycieczkowych, w eleganckich hotelach na Hawajach czy w najpopularniejszych japońskich teleturniejach teraz owocują wspaniałą muzyką rozrywkową na miarę naszych czasów.

Warto też zwrócić uwagę na to, że po raz pierwszy w studiu Mitchowi i Mitchowi sekundowali członkowie legendarnego big-bandu Incredible Combo, niegdyś występującego m.in. razem z Juanem Maria Esquivelem. Jej niebywałe popisy słychać przede wszystkim w „Volcano“, którego niemal symfoniczna potęga i jazzrockowa przewrotność porównywalna jest z dziełami Franka Zappy oraz „Dinomatendo“ rodem z najlepszych amerykańskich kryminalnych filmów z gatunku blaxploitation.

Reklama

Na albumie „XXII Century Sound Pioneers“ nie tylko historia zatacza krąg, ale otwiera się zupełnie nowy etap! Przecież współczesna muzyka popularna przez całą dekadę cierpiała na syndrom lat 80. Wreszcie Mitch & Mitch odważnie powiedzieli: dość plastiku i tandety, dźwięków z syntezatorów i banalnych melodii. Czas na prawdziwą muzykę, żywą sekcję dętą i analogowe klawisze, bogate aranżacje instrumentów akustycznych i pełne fantazji kompozycje – czas na powrót do lat 50. i 60.! A jeśli jeszcze komuś jest za mało wrażeń – to może być też do lat 70.

To prawdziwe wizjonerskie hasła i rewolucyjne podejście do muzyki. I nawet jeśli nawet cała historia grupy Mitch & Mitch tak naprawdę jest od początku zmyślona przez członków warszawskich formacji ParisTetris, Baaba i Starzy Singers, to słuchając ich najnowszej płyty, nie trudno jest w nią uwierzyć.