Taka jest z grubsza tematyka najnowszej płyty Marsalisa "From Plantation To The Penitentiary", jednak w warstwie tekstowej album jest słaby. Marsalis mówi o niezwykle istotnych sprawach, ale więcej tu komunałów niż pogłębionej refleksji społeczno-politycznej. Na szczęście można zapomnieć o treściach i skupić się na muzyce.

A ta jest w swej konstrukcji krystaliczna, w brzmieniu impnująco dopracowana, a w wykonaniu błyskotliwa. Złośliwi malkontenci będą twierdzić, że Wynton to lodowaty wirtuoz, a jego zespół gubi w swej perfekcji głębię i żar prawdziwego jazzu. Nikt nic nie gubi, a wielu dałoby wszystko, aby choć raz zagrać w towarzystwie Wyntona Marsalisa lub jego nieprawdopodobnie wyrazistego jazzu.

Reklama