Peter Gabriel od dziewięciu lat nie dał nam posłuchać świeżego materiału. Wydał co prawda w tym czasie dwie płyty, ale "Scratch My Back" z zeszłego roku to 12 coverów nagranych przy akompaniamencie orkiestry, a "Big Blue Ball" to wynik współpracy kilkunastu artystów tylko wyprodukowany przez Gabriela. Teraz Peter wypuścił w świat "New Blood", kolejny album bez premierowych numerów. To zbiór nowych orkiestrowych interpretacji jego własnych słynnych kompozycji. Zamiast gitary, basu czy perkusji w klasykach typu "Downside Up", "Don’t Give Up" czy "The Rhythm of the Heat" rządzą smyczki, trąbki i inne dęciaki. I oczywiście głos Petera Gabriela.
Pierwsze przesłuchanie płyty wywołuje mieszane uczucia, ze wskazaniem na negatywne. Rozmemłane, pompatyczne numery. Jednak kolejne odtworzenia, szczególnie na słuchawkach, powodują zmianę trajektorii przyjmowania "New Blood". Album brzmi jak muzyka z filmu fantasy. Trzeba wejść w jego klimat, żeby go polubić. Nie każdego zadowoli. Ale trudno odmówić czaru minimalistycznym fragmentom w stylu "San Jacinto". Z drugiej strony używając orkiestry, Gabriel potrafi pokazać rockowy pazur – "Digging in the Dirt". Dajcie tej płycie szansę, a możliwe, że ją polubicie.
Peter Gabriel | New Blood | EMI