16-letni Paul McCartney napisał "Love Me Do" około 1958 roku podczas wagarów. Przy układaniu utworu pomógł mu kolega, John Lennon. Młodzi muzycy zapisali wszystko w szkolnym zeszycie, u góry strony kreśląc tradycyjnie: "Lennon/McCartney". W ten sposób przyjaciele oznaczali wszystkie swoje kompozycje, niezależnie od tego, kto wykonał więcej pracy. Na początku lat 60. w The Beatles panowała idylliczna atmosfera, marzenia o - nieosiągalnej przecież – sławie i dostatnim życiu muzyków. Za szczyt sukcesu uważali występu w liverpoolskim klubie The Cavern.
4 września 1962 roku Brian Epstein, menedżer zespołu zapłacił za cztery bilety lotnicze z Liverpoolu do Londynu. W samolocie siedzieli McCartney, Lennon i George Harrison a także nowy perkusista grupy, Ringo Starr. Beatlesi mieli nagrać swój pierwszy singiel. Po przyjeździe do londyńskiego studia wytwórni EMI, zespół przywitał się z producentem Georgem Martinem i usłyszał, że Ringo Starr nie jest do niczego potrzebny. Martin sprowadził i w pełni opłacił perkusistę sesyjnego, Andy'ego White'a. Producent nic nie wiedział na temat przyjazdu nowego perkusisty. – Ringo nigdy mi tego nie wybaczył – wspominał Martin w filmie dokumentalnym "Beatles Anthology". – Do dziś wyrzuca mi: chciałeś mnie zastąpić Andym Whitem!
Martin nigdy nawet nie słyszał o Ringo Starrze. Podczas ostatniego spotkania z opiekunem zespołu, Brianem Epsteinem domagał się zmiany perkusisty: – Powiedziałem Brianowi, że nic mnie nie obchodzi, co zrobi z Petem Bestem (ówczesnym perkusistą grupy – przyp.red.), nie pozwolę, by on grał na nagraniu – wspominał Martin. Gdy zespół pojawił się w studiu, producent nie wiedział nic na temat zmian w składzie czy umiejętności nowego perkusisty. Nie zamierzał tracić cennego czasu studyjnego.
Starr się uparł, koledzy go poparli i Martin musiał się ugiąć. W trakcie tamtej sesji zespół ćwiczył sześć utworów, z których dwa – "Love Me Do" i "Please Please Me" – miały stać się pierwszymi wielkimi przebojami "Wielkiej Czwórki". Martin jednak nie był zadowolony z tego, co usłyszał. Wymusił na zespole nagranie jeszcze jednej wersji, z Whitem na perkusji. Ringo zagrał tylko na tamburynie. – Byłem załamany. Ledwo dwie sesje nagraniowe z zespołem a mnie już wyrzucają. Tak to wtedy czułem, że wylatuję – opowiadał Starr.
White nagrał swoją partię, która nie różniła się od wykonania Starra. Zdecydowano się na pierwszą wersję. Na nagraniu, po raz pierwszy, zarejestrowano The Beatles w pełnym składzie, który w ciągu następnych lat miał stać się jedną z najważniejszych grup rockowych w historii. Jednak na wersji zamieszczona na pierwszej płycie zespołu "Please Please Me" (1963) słychać White'a, grającego na perkusji i Starra na tamburynie. Nagranie trafiło do sklepów 5 października 1962 roku.
W 1963 roku "Love Me Do" znalazła się na pierwszej płycie The Beatles "Please Please Me". Lennon zagrał na harmonijce. – Zawsze miał poczucie, że trafi do więzienia i będzie tym więźniem, który gra na harmonijce – mówił w wywiadach McCartney. Sukces "Love Me Do" pozwolił The Beatles zaistnieć na angielskiej mapie muzycznej.
Kilka lat później świat opanowała "beatlemania", nastolatki histerycznie reagowały na widok swoich idoli. W 1965 roku, po występie na pisk widowni był tak głośny, że nie słyszeli nawet, co grali. Po nagraniu takich albumów jak "A Hard Day's Night" (1964), "Help!" (195), "Revolver" (1966), "Sgt. Pepper's Lonely Heart's Club Band" (1967) czy "White Album" (1968), grupa stała się jedną z najbardziej wpływowych formacji muzyki popularnej. W 1965 roku królowa Elżbieta II przyznała muzykom Ordery Imperium Brytyjskiego za "zasługi na rzecz muzyki". Grupa zakończyła działalność w 1969 roku. Ostatnim katalogowym wydawnictwem The Beatles jest "Let It Be" (1970). Gdy zespół ogłosił zakończenie działalności, dziennikarz stacji BBC powiedział, że jest to być może "prawdziwy upadek Brytyjskiego Imperium".
W 1980 roku John Lennon został zastrzelony przez swoim domem w Nowym Jorku. W 2001 roku po długiej chorobie zmarł George Harrison. Paul McCartney i Ringo Starr nadal koncertują ze swoimi zespołami. Starr odwiedził Polskę w 2011 roku grając w warszawskiej Sali Kongresowej. Była to pierwsza, jak dotąd jedyna, wizyta któregoś z eks-beatlesów w Polsce.