The Police zagrali swoje największe przeboje. Półtoragodzinny występ Brytyjczyków rozpoczął się utworem "Message in a Bottle", po którym zabrzmiały "Walking on the Moon", "Don't Stand So Close to Me", "Every Little Thing She Does is Magic" oraz "De Do Do Do, De Da Da Da". Drugą część koncertu wypełniły między innymi "Can't Stand Losing You", "Roxanne", "So Lonely" i chóralnie odśpiewany przez publiczność z zespołem "Every Breath You Take".

Sting, z siwą bródką a la Andrzej Seweryn, powitał publiczność słowami: "Jak się czujecie, Katowice?" i "Dobry wieczór". Potem, już po angielsku, namawiał do wspólnej zabawy. Przez trybuny Stadionu Śląskiego kilkakrotnie przetaczała się meksykańska fala. Oprawa koncertu była skromna: za sceną ustawiono trzy telebimy, na których pokazywani byli muzycy.

Fani byli usatysfakcjonowani. "Czekaliśmy na to wiele lat", "zagrali lepiej niż na płytach". "warto było przyjechać z drugiego końca Polski" - komentowali po zakończeniu występu. Niektórzy z widzów narzekali jednak na organizację: ich zdaniem, ochrona była brutalna i nie pozwalała na zbyt gorące okazywanie emocji. Szwankowało też nagłośnienie.

Pożegnalna trasa The Police zakończy się 7 sierpnia w nowojorskim Madison Square Garden. Sting, Andy Summers i Stewart Copeland nie nagrają już żadnej nowej płyty i nie wystąpią razem. "Nasze pierwsze amerykańskie tournée rozpoczęliśmy koncertem w Nowym Jorku, zorganizowanym w roku 1978. Teraz, 30 lat później, zatoczymy pełne koło" - przekazali w oświadczeniu dla mediów. Fani mimo to nie tracą nadziei. Założyli w internecie stronę www.policedontstop.com, na której można podpisywać petycję, wzywającą muzyków do kontynuowania działalności pod szyldem The Police.

Trasa "Live in concert" wzbogaciła konta brytyjskiego tria o ponad 200 milionów dolarów.Przed jej rozpoczęciem zespół sprzedał 50 milionów albumów. Teraz ta liczba z pewnością wzrośnie.











Reklama