W jednym z najsłynniejszych brytyjskich girlsbandów świata Victoria zawsze była bardziej "tą od wyglądania" niż "tą od śpiewania". Nie na darmo nosi dumny przydomek "posh" ("elegantka"). Trudno oszacować, ile w jej występach było śpiewu, ile zaś synchronicznego poruszania ustami do podkładu muzycznego. Dość, że po rozpadzie spice-kwintetu kariery solowej nie zrobiła. Choć próbowała - po raz pierwszy w 2001 roku.
"Nie wracam do muzyki" - oświadczyła ostatnio pani Beckham. - "Występy ze Spice Girls były cudownym doświadczeniem przypominającym jazdę na kolejce górskiej. Sprzedałyśmy 50 milionów płyt, to absolutnie fantastyczne, ale nie planuję śpiewać w przyszłości".
I bardzo słusznie - skoro dużo lepiej wiedzie się jej w innych dziedzinach? Na przykład inkasowaniu grubych sumek za profesjonalne poradnictwo adeptom show biznesu. Była Spicetka dostała ostatnio propozycję wystąpienia w amerykańskim "Idolu".
Dwie godziny udzielania porad stawiającym pierwsze kroki w branży rozrywkowej Vicky wyceniła na... 250 tysięcy dolarów! To koszt jej wiedzy i doświadczenia czy raczej cennego czasu wyrwanego z grafiku? Ciekawe...