Tej słynnej chrypki już nie usłyszymy... Joe Cocker nie żyje [POŻEGNANIE LEGENDY]
1 Muzyk z Sheffield zmarł dziś, 22 grudnia, na raka płuc. Miał 70 lat. Informację potwierdził management artysty. – Z bólem serca informujemy, że nasz ukochany Joe Cocker odszedł ostatniej nocy. Bez wątpienia był jednym z najlepszych rockowo-soulowych głosów, które Wielka Brytania dała światu. Przez całe życie pozostał sobą. Był prawdziwym talentem i gwiazdą, ale także skromnym i szlachetnym człowiekiem, który kochał scenę. Każdy, kto kiedykolwiek widział go na żywo, z pewnością tego nie zapomni – napisał w oświadczeniu agent Joe Cockera, Barrie Marshall
2 Joe Cocker urodził się 20 maja 1944 roku w Sheffield w Wielkiej Brytanii. Karierę muzyczną rozpoczynał w wieku 15 lat w grupie "The Avengers" swojego brata Victora, pod pseudonimem scenicznym Vance Arnold. Następnie założył z basistą Chrisem Staintonem zespół "Grease Band", z którym nagrał swój pierwszy przebój "With a Little Help from My Friends" z repertuaru Beatlesów. W roku 1969 Cocker zaśpiewał go na Festiwalu Woodstock, a jego kariera nabrała rozpędu
3 W latach 70. – ze względu na kłopoty z alkoholem i narkotykami – jego twórczość była mniej zauważana. Po deportacji z Australii za posiadanie narkotyków, praktycznie zawiesił działalność. Na scenę wrócił w latach 80. W kolejnych latach powstały przeboje "Up Where We Belong", "You Are So Beautiful", "When the Night Comes", "N'oubliez Jamais" czy "Unchain My Heart" autorstwa Raya Charlesa. Posiadacz wyjątkowego, zachrypniętego głosu był laureatem wielu nagród, w tym Grammy z 1983 roku za piosenkę "Up Where We Belong". Znalazł się też na liście stu najlepszych wokalistów świata "Rolling Stone'a"
PAP Archiwalny / Joe Bangay People In Pictures
4 Joe Cocker kilkakrotnie występował w Polsce. W 2002 roku wystąpił na stadionie Pogoni w Szczecinie, w 2007 roku – w poznańskiej Arenie, a także w Krakowie i Gdyni i na warszawskim Torwarze. Nad Wisłą gościł ostatnio w maju 2013 roku
PAP Archiwalny / Michael Putland
5 Nie planował jeszcze emerytury. Z różnych powodów. – Moja żona Pam i ja żyjemy na olbrzymiej farmie z dużym domem w stanie Colorado. Nasza posiadłość miesięcznie wręcz połyka pieniądze. Czasami mam nawet wrażenie, że koszty z roku na rok się podwajają. Nie pozostaje mi, więc nic innego, jak nagrywanie albumów i jeżdżenie w trasy koncertowe – wyjaśniał Joe Cocker. Przyznawał jednak, że granie koncertów to dla niego duży wysiłek. – Popatrz na mnie, jak ja wyglądam, gdy śpiewam. Po paru kawałkach ledwo żyję. Młodym ludziom trudno się tak zaangażować. Ale pewnie miałbym to samo, jakbym śpiewał teksty w stylu "baby, baby, I love you, baby". Moje pokolenie podchodzi poważniej do tego, co robi – mówił Joe Cocker w wywiadzie dla "DGP" przy okazji premiery albumu "Fire It Up" w 2012 roku. Swojego ostatniego krążka