Do dziś nie rozumiem, dlaczego nie został wtedy gwiazdą, nigdy nie spotkałem kogoś tak utalentowanego jak on – to słowa Steve’a Rowlanda, doskonałego producenta (m.in. Jerry’ego Lee Lewisa), które padają w filmie „Sugar Man”. Reżyser tego dokumentu, nieżyjący już szwedzki filmowiec Malik Bendjelloul otrzymał wiele nagród, w tym Oscara. Obraz opowiada o wyjątkowym artyście, Sixto Rodriguezie, który na międzynarodową sławę czekał kilkadziesiąt lat, aż do premiery filmu w 2012 roku. Myliłby się jednak ten, kto twierdzi, że do tego czasu Sixto był postacią zupełnie anonimową. Fakt, że jego pierwsze dwie płyty wydane na początku lat 70. poniosły w Stanach kompletną klapę. Za to przez lata był kultowym wokalistą w RPA, w pogrążonym w apartheidzie kraju sprzedało się więcej jego albumów niż Boba Dylana i Rolling Stones razem wziętych. Dopóki Rodriguez nie odwiedził RPA w latach 90., nie miał o tym pojęcia. Był tam witany jak bohater. Z powodzeniem jego kariera rozwijała się także w Australii, gdzie koncertował już w latach 70. Po tym jak szeroki świat odkrył go dzięki wspomnianemu „Sugar Manowi”, niezwykłą popularność osiągnął także w Polsce. Soundtrack z filmu pokrył się u nas platyną, a Sixto dawał wyprzedane koncerty (w Sali Kongresowej trzy z rzędu!). W najbliższych dniach ponownie będziemy mieli okazję usłyszeć na żywo jego przeboje „Crucify Your Mind”, „I Wonder” czy „Sugar Man”. Sixto zagra je w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu (koncert przeniesiony z katowickiego NOSPR) i sopockiej Operze Leśnej. Reakcje po jego poprzednich polskich koncertach były entuzjastyczne. Teraz nie powinno być inaczej. Jako support Rodrigueza wystąpi młoda hiszpańska wokalistka Lucia Scansetti.
Rodriguez | Zabrze, Sopot; 14, 16.07