– Nie mogłam już słuchać opinii, że ponoć nie radzę sobie wokalnie – denerwuje się Ke$ha. – Jest niewiele rzeczy, które robię w życiu dobrze i pewnie. Jedną z nich jest śpiewanie. Podczas pracy nad debiutanckim albumem myślałam sobie: "No dobra, wokal jest trochę podrasowany, ale później ludzie się przekonają, że umiem śpiewać". Potem jednak czytałam różne recenzje i cały czas przewijało się w nich zdanie, że niestety śpiewać nie potrafię. Powiedziałam sobie dość i postawiłam na naturalność. Udowodnię wszystkim, jak bardzo się mylą.
Nowy krążek Ke$hy – "Warrior" – ukaże się 3 grudnia.