– Nie planuję pisać kolejnych piosenek – mogliśmy przeczytać w mediach. – Relaksuję się. Po trasie udałem się na Ibizę, gdzie mam willę. Teraz chcę mieć czas dla siebie. Nie oznacza to jednak, że artysta nie zamierza, po krótkiej przerwie, wrócić do pracy. Sam James Blunt traktuje tę sytuację z poczuciem humoru – zresztą nie pierwszy raz mu się coś takiego przytrafiło. W maju świat obiegła wiadomość o jego śmierci, która wkrótce okazała się nieprawdziwa.

Reklama

James Blunt ma na koncie płyty: "Back to Bedlam" (2004), "All the Lost Souls" (2007) i "Some Kind of Trouble" (2010). Jego albumy rozeszły się na całym świecie w nakładzie ponad 18 milionów egzemplarzy.