– Materiały do "Szału" zacząłem zbierać w 1978 roku, kiedy z powodu kłopotów w branży gazeta, w której wówczas pracowałem, została na rok zamknięta. Znajomi i przyjaciele robili, co mogli, by odwieść mnie od pisania o Beatlesach. Uważali to za stratę czasu. Przecież tę historię opowiedziano aż nazbyt wiele razy. Wszystko, co wiadomo na ten temat, jest już dobrze wszystkim znane – pisze we wstępie do swojej książki Philip Norman, brytyjski pisarz i dziennikarz muzyczny, który w 1968 roku dostał zadanie opisania powstania Apple Corps., firmy założonej przez Beatlesów.
– Rozmawiałem z Johnem i Yoko, przyglądałem się sesjom zdjęciowym z George'em, podsłuchiwałem, jak Ringo dzwoni do salonu jubilerskiego Asprey's, a nawet udało mi się zjeść śniadanie z groźnym Allenem Kleinem (ówczesny menedżer grupy – przyp.red.). Nie zdając sobie z tego sprawy, byłem świadkiem rozpadania się Beatlesów – wspomina Norman.
Philip Norman jest autorem biografii takich muzyków jak Buddy Holly, Mick Jagger i Elton John. W 2008 roku przygotował także biografię eks-Beatlesa, Johna Lennona. W "Szale" opowiada historię The Beatles – jednego z najważniejszych zespołów pop-rockowych. Autor opisuje liverpoolskie dzieciństwo Paula McCartneya, Johna Lennona, George'a Harrisona i Ringo Starra, a także ich marsz na szczyty list przebojów i sławy.
Sława, o którą tak zabiegali w pierwszych latach istnienia grupy, ostatecznie zaczęła przygniatać muzyków. Żalili się, że nie mogą nawet przespacerować się po ulicy bez wzbudzania sensacji. Wszędzie towarzyszyli im agenci, ochroniarze, dziennikarze i rozhisteryzowani fani.
Norman ujawnia kulisy rozpadu "imperium Beatlesów" – wytwórni Apple Records, kres idealistycznego nastawienia Beatlesów do pracy w muzycznym biznesie, kłótnie między dawnymi przyjaciółmi i ostateczne zakończenie działalności zespołu.
Książka Normana po raz pierwszy ukazała się w 1981 roku. Edycja, która pojawi się na polskim rynku jest tekstem uzupełnionym o wydarzenia ostatnich lat: śmierć George'a Harrisona oraz nadanie tytułu szlacheckiego Paulowi McCartney'owi.
Część fanów The Beatles wyrzucało Normanowi gloryfikowanie postaci Lennona i złośliwości wobec McCartneya. – Zdaniem niektórych zbyt surowo oceniłem Paula McCartneya, być może kierując się osobistą niechęcią. W beatlesowskiej subkulturze każdy wcześniej czy później zostaje zaszufladkowany jako zwolennik albo Johna, albo Paula. Nie zamierzam udawać, że nie zaliczam się do tych pierwszych. Nigdy bym nie próbował kwestionować bezspornego talentu McCartneya ani zaprzeczać temu, że – podobnie jak trzej pozostali Beatlesi – był znacznie sympatyczniejszy, niż wymagały tego okoliczności – odpowiada na zarzuty.