Płyta "Historie" to projekt zainicjowany przez Muzeum Powstania Warszawskiego. Muzykę skomponował Andrzej Smolik, teksty napisali Natalia Grosiak i raper Miłosz "Miuosh" Borycki.
Anna Sobańda: Jak zareagowałeś, kiedy Muzeum Powstania Warszawskiego zgłosiło się do Ciebie z propozycją współpracy? Nie bałeś się poruszania tak delikatnego i ważnego dla Polaków tematu?
Andrzej Smolik: Zupełnie się nie wahałem, ponieważ znałem wcześniejsze odsłony projektów dla Muzeum Postania Warszawskiego. Oczywiście jest to delikatny temat, ale ja bardzo chętnie podejmuję tego typu wyzwania, które tworzą swego rodzaju nadbudowę, wartość dodaną. Mam na myśli projekty, które łączą muzykę, z innymi dziedzinami, które mogę przy tej okazji poznać. Tworząc muzykę niemal codziennie mam bowiem bardzo mało czasu na to, aby poznawać inne światy. Przy tym projekcie zaś musiałem się zbliżyć do tematu powstania, historii ludzi, którzy brali w nim udział i wszystkiego, co temu towarzyszy. Dla mnie osobiście to było bardzo ciekawe spotkanie.
Na płycie opowiedziane są 4 historie, które oprócz oczywiście samego powstania łączy też taki przekaż, że dla wielu osób powstanie warszawskie nie skończyło się w momencie podpisania kapitulacji.
Bardzo wiele zostało już opowiedziane o samym powstaniu i jego etosie, niewiele zaś mówi się o tym, co było po nim. Tymczasem dla niektórych ludzi powstanie nigdy się nie skończyło. Drugi aspekt, jaki chcieliśmy przedstawić, to aspekt kobiecy. Mówiąc o powstaniu mówi się głównie o mężczyznach, o etosie męskim, walce itd. Tymczasem kobiety również brały udział w powstaniu, ginęły, poświęcały się w takim sam sposób jak mężczyźni. Dlatego naszymi bohaterkami są trzy kobiety i tylko jeden mężczyzna.
Czy połączenie delikatnego wokalu Natalii z rapem Miłosza miało pokazać to połączenie męskiego i damskiego pierwiastka w powstaniu?
Tak, oczywiście. Piosenka "Alunia" na przykład jest opowiedziana z perspektywy męskiej i żeńskiej.
Wprowadziłeś tak współczesny sposób wyrażania muzyki, jakim jest rap, do opowiadania o powstaniu. Nie bałeś się, że to może wywołać kontrowersje?
Absolutnie się nie bałem. Zrobiliśmy tę płytę z dużym szacunkiem dla tych historii, dla powstańców, dla wszystkich ludzi, którzy są z tym tematem emocjonalnie związani. Rap to tylko forma opowiadania, najważniejsze jest jednak to, o czym opowiadamy. Wydaje mi się, że nikogo nie uraziliśmy.
Na scenie pojawili się młodzi aktorzy Dawid Ogrodnik i Magdalena Berus, którzy czytali fragmenty wypowiedzi powstańców. Jaki był zamysł takiego rozwiązania?
Zamysł był taki, że postanowiliśmy opowiedzieć cztery historie czworga bohaterów na cztery sposoby. Jednym sposobem były oryginalne głosy bohaterów zapożyczone z archiwum Muzeum Powstania, druga odsłona to właśnie tekst spisany z wywiadów z bohaterami i czytany przez aktorów, trzecia odsłona to kobiecy śpiew Natalii, a czwarta rap Mieszka. Chcieliśmy, aby te symboliczne czwórki były widzialne i słyszalne w każdym momencie tego projektu.
Narzucałeś Miłoszowi i Natalii, jak mają wyglądać teksty, czy dałeś im wolną rękę?
Wybrałem wokalistów, którym ufam, bym nie musiał ingerować w tekst. To oni niosą go emocjonalnie, są z nim związani i w jakiś sposób odpowiedzialni za to, o czym śpiewają. Oczywiście rozmawialiśmy o tym, ale to oni wybrali historie, chciałem, żeby byli jak najbliżej, nie miałem zamiaru im niczego narzucać. Ja odpowiadam za muzykę.
Powstanie warszawskie w ostatnim czasie mocno zakorzeniło się w popkulturze, a patrząc na kubki i koszulki z kotwicą Polski Walczącej można zaryzykować stwierdzenie, że się komercjalizuje. Jak mówić o tym temacie, żeby go nie trywializować?
Oczywiście istnieje takie niebezpieczeństwo, ponieważ ten temat staje się popkulturową wartością. Lepiej jednak, żeby powstanie stało się popkulturową wartością, niż popadło w zapomnienie. Ja pamiętam, że jeszcze 20 lat temu, czy dawniej, nie mówiło się o nim prawie w ogóle. Nie było tego etosu powstania, który mamy dziś. Sądzę, że jest to jakiś proces, ludzie w pewnym momencie się zorientują i wszystko się ustabilizuje, znajdziemy balans pomiędzy kubkami i koszulkami, a tym co tak naprawdę jest tutaj ważne i nad czym powinniśmy się zastanawiać przynajmniej tego jednego dnia w roku.
Te koszulki z powstaniem warszawskim noszą młodzi ludzie, którzy chętnie nazywają siebie patriotami. Czym dla ciebie jest patriotyzm?
Dla mnie to jest forma oddanie się, poświęcenie swojej pracy, swojej rodzinie, swoim bliskim, wszystkiemu, co jest wokół nas. Odpowiednie zagospodarowanie własnego otoczenia jest patriotyzmem, bo te malutkie połączone punkty tworzą bardzo silną strukturę. Ja tak to widzę.
Ostatnio idziemy jednak bardziej w stronę oddawania hołdów bohaterom i przywoływaniu martyrologicznych wątków naszej historii.
Na mnie to nie działa. Za dużo w tym polityki i nie chciałbym się w to zagłębiać. Pamiętajmy o naszej historii, ale pamiętajmy też o przyszłości, bo ona też jest bardzo ważna.
Płyta "Historie" została zaprezentowana podczas koncertu w Ogrodzie Pamięci przy Muzeum Powstania Warszawskiego. Czy będzie szansa usłyszeć ją raz jeszcze na żywo?
Z góry tego nie zakładaliśmy. Tratowaliśmy to raczej jako wydarzenie jednorazowe. Gdyby jednak padła taka propozycja, pewnie zgodzilibyśmy się zagrać, ponieważ było nam razem bardzo dobrze na scenie. Myślę więc, że ten projekt mógłby jeszcze ewoluować, na razie jednak nie ma takich planów.