MARCIN CICHOŃSKI: Ogłoszenie nagród tuż po burzy wokół Fryderyków, pominięcia hip-hopu w transmisji, zmarginalizowania najpopularniejszego gatunku aż skłania do zadania słynnego pytania: Przypadek?
DAWID BARTKOWSKI: I tak, i nie... (śmiech) Z jednej strony jest to projekt, nad którym pracowaliśmy od jesieni 2018 roku, więc temat na tapecie jest od wielu miesięcy. To nie jest tak, że pomysł narodził się kilka dni temu, a w związku z ostatnimi wydarzeniami, które mnie, przedstawiciela branży, smucą, postanowiliśmy zrobić coś konkurencyjnego. Mogę powiedzieć, że to, co się wydarzyło, tylko przyspieszyło decyzję o ogłoszeniu Polish Hip-Hop Awards.
Środowisko hip-hopowe jest samo w sobie też mocno podzielone. By nagroda łączyła, będą musiały być bardzo jasne zasady jej przyznawania. Jak to będzie zorganizowane?
Podzielone jest trochę za mocnym słowem, nie zgodzę się z tym. Wiadomo, że wielu stara się iść swoją drogą, według własnych zasad, ale uwierz - mam nadzieję, że Polish Hip-Hop Music Awards będą nagrodami, które będą dobrą reprezentacją całego polskiego hip-hopu, a nie konkretnych artystów, wytwórni czy agencji. Będziemy mieli Radę Programową złożoną z autorytetów, dziennikarzy, blogerów, osób związanymi z mediami itd. Często są to ludzie z innej "bajki", lubujący się w różnych klimatach - młodsi, starsi (śmiech). Co do samych zasad przyznawania stuatuetek - do ustalenia zostały nam tylko szczegóły, o których będziemy mówili za jakiś czas. Ma być jasno, przejrzyście i klarownie.
To będą nagrody bardziej popkulturowe, patrzące na przykład w stronę MTV Music Awards, czy aspirujecie do świata kultury i prestiżu, takiego jak Grammy, czy takiego jaki chciałyby mieć Fryderyki?
Na pewno gdzieś pomiędzy. Obecnie to rap jest najmocniejszym elementem popkultury, a wydaje się być niezbyt docenionym przez innych. A prestiż? Ten zdobywa się latami, czego doskonałym przykładem jest chociażby Polish Hip-Hop Festival. Nagrody będą bardzo dużym przedsięwzięciem, na niespotykaną dotąd skalę w rodzimym hip-hopie. Z nimi ma być tak samo, jak z festiwalem - ważne jest, żeby statuetkę chciał zdobyć każdy, tak samo, jak każdy chce zagrać na płockiej imprezie. Tak bym określił prestiż w tym przypadku.
Aż 14 kategorii robi wrażenie. Zdradzisz je? Płyta, nagranie i artysta roku wydają się oczywistością.
Tutaj nie ma tajemnic - standardowo będziemy wybierać najlepszych artystów, zespół, debiut czy odkrycie roku. Chcemy docenić producentów, więc i ci będą mieli "coś dla siebie". Utwory, single czy wideo roku. To oczywiście tylko część (bo mowa też o kooperacji czy nawet gościnnej zwrotce), ale najważniejsze jest, że każdy miał szansę poczuć się wyróżnionym. Dlatego też będzie nagroda dla nielegala roku, na pewno jedna z trudniejszych do klasyfikacji, ale warta szczególnej uwagi. To będzie szansa dla tych, którzy albo dopiero zaczynają, albo są od lat w podziemiu i nie mieli większych szans się przebić. Polish Hip-Hop Awards mają nie tylko doceniać, ale i pokazywać, a także pomagać.
Gdzie zobaczymy galę? I jeśli będziemy chcieli w niej uczestniczyć i.... rozmawiacie z telewizjami?
Miejsca na razie zdradzić jeszcze nie mogę, ale mogę natomiast powiedzieć o telewizji. Tak, będzie transmisja i nic nikomu nie umknie (śmiech). To właśnie jedne z tych czynników, które budują prestiż: fajna gala, transmisja w TV, ładna oprawa. To wymaga olbrzymiej, wręcz tytanicznej pracy, ale warto się postarać.
Fryderyki są na rynku od ćwierć wieku, prestiż Polish Hip-Hop Music Awards będziecie budować od zera…
"Od zera", ale w takim pozytywnym kontekście i to z prostego powodu. Nagrody będą przyznawane przez ludzi związanych z branżą hip-hopową. Takich, którzy siedzą w tym od lat. To w żadnym wypadku nie będzie konkurencja dla Fryderyków. Tam rap jest tylko jedną z kategorii, a ostatnie lata pokazały, że jest traktowany jak piąte koło u wozu. W przypadku Polish Hip-Hop Music Awards będzie zupełnie na odwrót - polski rap dostanie takie nagrody na jakie zasługuje od dawna.