Cochise mocno czerpie z amerykańskich wzorców – słychać tu wpływy i The Cult, i Pearl Jam, i protoplastów grunge'u Mother Love Bone, a nawet Danziga. Ale grupie udaje się trudna sztuka: potrafią swoje inspiracje skleić w spójną całość.
Cochise niczego nie udaje: albumu nie wypełniają numery, które mogłyby kandydować do miana radiowych hitów. To mocno zakorzenione w hard rocku numery, dynamiczne, ostre, zbudowane na fajnych melodiach i ciekawych gitarowych riffach. Czasami skręcające w stronę metalu, jak "Shotgun9" czy finałowe "Down Below". Czasem monumentalne – jak w przypadku świetnego coveru "521" The Doors. A gdy trzeba, Cochise zwalnia tempo, daje chwilę na oddech, jak w "From Water", "My Way" czy kapitalnym "Kill the Indian, Save the Man". Może jedynie zbyt wiele na tym albumie numerów – aż siedemnaście – ale nie ma mowy o przesycie. Im częściej słucham tej płyty, tym bardziej mi się podoba.
COCHISE | Back to Beginning | Mystic