Na tym jednak podobieństwa się kończą, bo muzycznie nie dorasta im do pięt. Zamiast obiecywanego dalszego ciągu dostajemy zaledwie cień geniuszu. Z wyjątkiem "I Pain What I See", nagranego z gościnnym udziałem szepcząco-mruczącej Beth Orton, na album złożyło się 15 kompozycji instrumentalnych, w przeważającej większości ilustracyjnych.
Niestety jeden banał goni tu drugi, a muzyczna woda leje się szeroką strugą. Wszystko zaś upstrzone jest prostymi melodyjkami opartymi na brzmieniach lat 80. i dźwiękami "elektronicznych cymbałków". Chlubnymi wyjątkami są mroczny "NE1" oraz kołysanka (choć z mocnym gitarowym riffem) "My Friend Morpheus".
WILLIAM ORBIT| Strange Cargo 5