Kyle Dixon i Michael Stein z zespołu Survive doskonale zdają sobie sprawę, co podkreślają w większości wywiadów, że serialowi "Stranger Things" zawdzięczają popularność, o której wielu twórców z bardzo podobnych rejonów elektroniki może pomarzyć. Ich muzyka przypominająca dokonania mistrzów gatunku z lat 70. i 80. wypełniła soundtrack do doskonałego serialu Netlfixa stworzonego przez braci Duffer.

Reklama

Muzycy z Austin zostali zaangażowali do projektu bardzo wcześniej. Bracia Duffer wykorzystali ich kompozycje w krótkim filmiku reklamującym serial, z którym udali się do różnych producentów z prośbą o pieniądze na realizację całości. W ich osadzoną w latach 80. historię na pograniczu SF i horroru uwierzył Netflix. Dixon i Stein dostali propozycje napisania muzyki do całej serii. Nie mogli się spodziewać tego, co stanie się po premierze "Stranger Things" w lipcu tego roku. Seria została znakomicie przyjęta, otrzymała doskonałe recenzje i szybko znalazła rzesze fanów. Tak jak muzyka członków Survive. Kyle i Dixon przyznają, że zainteresowanie przerosło ich oczekiwania. Musieli zacząć odmawiać wywiadów, bo nie mieli kiedy skończyć swojej regularnej płyty. Album "RR7349" udało im się wydać niecałe dwa miesiące temu. Wypełnili go elektroniką osadzoną w latach 70. i 80., zagraną przede wszystkich na klawiszach z tamtych lat. Podobnie brzmi soundtrack do "Stranger Things".

Wśród swoich największych inspiracji członkowie Survive wymieniają chociażby niemiecki zespół Tangerine Dream, którego korzenie sięgają końca lat 60. Popularność zyskali m.in. dzięki wykorzystaniu ich muzyki w filmach. Napisali tematy chociażby do debiutu Michaela Manna "Złodziej" (za muzykę dostali nominację do Złotej Maliny!), "Ceny strachu" Williama Friedkina czy "Legendy" Ridleya Scotta. Zresztą fragmenty oryginalnych kompozycji Tangerine Dream pojawiły się też w "Stranger Things". Niemieccy muzycy nie byli jedynymi, którzy trzy dekady temu swoją elektroniką zarazili kino. W latach 80. elektronika królowa w wielu filmach Johna Carpentera (sam ją pisał). Z powodzeniem dla kina pisali Harold Faltermeyer (m.in. do "Gliniarza z Beverly Hills") czy Giorgio Moroder ("Człowiek z blizną"). Nie brakowało jej też w telewizji, wystarczy wspomnieć chociażby "Miami Vice" z motywem przewodnim Jana Hammera czy "Nieustraszonego" z Davidem Hasselhoffem.

Kilka lat temu, głównie za sprawą soundtracku Cliffa Martineza do filmu "Drive" Nicolasa Windinga Refna moda na elektroniczne soundtracki i muzykę osadzoną w klimacie syntezatorów z lat 70. i 80. powróciła. Pojawiła się cała masa znakomitych projektów tworzących muzykę przypominającą dokonania Carpentera, Tangerine Dream, Hammera czy Faltermeyera. Fani takich dźwięków powinni zwrócić uwagę chociażby na wykonawców typu Power Glove (członkowie przybrali pseudonimy Michael Biehn i Michael Dudikoff), Chrome Canyon, Pye Corner Audio czy Perturbator (to dla fanów szybszej i bardziej mrocznej elektroniki). Klawisze rządzą także na ścieżkach dźwiękowych wielu nowych seriali. Słychać ją w "Halt and Catch Fire" (autorem jest Paul Haslinger, przed laty członek Tangerine Dream), "Mr Robot" (Mac Quayle) czy "Black Mirror" (Ben Salisbury oraz członek Portishead Geoff Barrow). Soundtracki do tych trzech seriali, wydał zresztą label, który właśnie wypuścił też muzykę do "Stranger Things". Szczególnie polecam te wydawnictwa na genialnych kolorowych krążkach winylowych.

W swoich domowych studiach Kyle Dixon i Michael Stein mają całe kolekcje klasycznych klawiszy firm Roland, Korg czy legendarne syntezatory analogowe ARP. Ten sznyt retro słychać na soundtracku do serialu braci Duffer. Zaczyna go temat tytułowy wyświetlany na początku każdego odcinka. Ten magiczny, niepokojący numer trwa tu niestety zaledwie ponad minutę. Większość tematów nie przekracza zresztą dwóch minut. Często nie są to zamknięte kompozycje, a tylko pewne zapisy, czy raczej tła do stanów emocjonalnych, wydarzeń. Są numery z pozytywnym oddźwiękiem ("Friendship" czy "Kids"), ale przeważa mrok rodem z soundtracków Trenta Reznora. Momentami materiał nawiązuje do suit elektronicznych rodem z lat 70., ale bywa też bliski ambientowi z lat 90.

Zapewne ci, którzy nie znają serialu "Stranger Things", przyjmą ten album z pewną rezerwą. To płyta przede wszystkim dla fanów świata z opowieści braci Duffer. Dla nich ten materiał stał się kultowy, jeszcze zanim trafił na płytę.

Kyle Dixon & Michael Stein | Stranger Things Soundtrack | Lakeshore Records/PIAS