Z drugiej ten krążek zapewne dobrze poradziłby sobie na listach przebojów w latach 90., obok dokonań na przykład Boyz II Men. "24K" jest przede wszystkim wypełnione bujającym r’n’b i soulem, czasami podburzanym przez fenomenalny funk. Doskonale pobudzające jest otwarciowe "24K Magic", murowany hit dyskotek, godny następca "Uptown Funk" Marsa i Marka Ronsona. Podobnie bujające jest kolejne "Chunky". "Perm" to z kolei mocny hołd dla Jamesa Browna. Jest jeszcze żywiołowe "Finesse". Reszta kompozycji to pościelówy, które do wolnych tańców i przytulania powinny zagonić największych twardzieli. To prawda, że Bruno Mars na swoim trzecim krążku nie gra dźwięków, których byśmy już nie słyszeli, i to w nie gorszych wersjach. Nie zmienia to faktu, że ten zaledwie ponad 30-minutowy album da wielu niezastąpione pół godziny relaksu w idealnie skrojonym bujającym klimacie retro. Dobry materiał na odstresowanie. Mars zaprezentuje go na żywo 27 maja w Krakowie.
Bruno Mars | 24K Magic | Warner Music