"Jeśli jeszcze jeden z 'dziennikarzy' napisze coś nieprawdziwego o mnie i moim zespole, osobiście lub z pomocą moich fanów, odwiedzę go w jego domu i sprawdzę, jak bardzo wierzy w wolność słowa" – napisał Manson na swoim blogu w profilu MySpace. Muzyk zapowiada, że zmusi każdego nieodpowiedzialnego dziennikarza, by powiedział mu w twarz rzeczy, które miał odwagę napisać w mediach.

Reklama

Co tak bardzo wyprowadziło Mansona z równowagi? Ano wywiad, którego "L.A. Weekly" udzielił niejaki Travis Keller, założyciel strony Buddyhead.com. Keller opowiedział między innymi o swoim spotkaniu z Marilynem Mansonem, przedstawiając muzyka jako uzależnionego od narkotyków paranoika. Artysta miał się zjawić w przekrzywionej czapce Von Dutch i natychmiast zażądać działki kokainy. "Pomyslełem wtedy: to ma być Marilyn Manson? Spodziewałem się, że przyjdzie odziany w jakąś pelerynę" – opowiadał Keller.

Nie wszyscy przestarszyli się gróźb Mansona. Dziennikarz internetowy Meathead wręcz wyśmiał wpis muzyka na blogu. "Próbuję wyobrazić sobie scenariusz, w którym Marilyn Manson zdobywa mój domowy adres, będąc na tyle trzeźwym, by z powodzeniem wpisać moje dane w Google'a i wydrukować mapkę" – napisał.

Ale groźby kontrowersyjnego rockamana niekoniecznie muszą być tylko pustymi słowami. Przypomnijmy, że już raz (w 1998 roku) Manson i jego ochroniarze zostali oskarżeni o napaść na redaktora magazynu "Spin" Craiga Marksa.

Reklama