Na początku byli zespołem tylko dla wtajemniczonych. Pierwsza płyta "Tigermilk" została wytłoczona w tysiącu egzemplarzy, wieść o niej rozeszła się pocztą pantoflową, a koncerty grali dla garstki fanów. Ludzi, którzy dobrze wiedzieli, o jakich filmach z Bobem Dylanem śpiewał Murdoch w "Like Dylan in the Movies", jaki obraz Gustava Courbeta zainspirował go do napisania "The Fox in the Snow", do jakiego filmu odwołuje się w "The Loneliness of a Middle Distance Runner" i czemu wspomina książkę "Buszujący w zbożu" w "Pastie de la Bourgeoisie". W pełni utożsamiali się z bohaterami jego tekstów: czuli rozczarowanie światem dorosłych, słuchając "Expectations", brak zrozumienia przez rówieśników przy "We Rule the School" i rozumieli problemy z określeniem swojej seksualności w "State That I Am In".

Reklama

Przez ostatnie piętnaście lat muzycy z Glasgow sprzedali tysiące takich płyt, podbili nawet amerykański rynek, ich piosenki stały się częścią popkultury – tej bardziej wyrafinowanej, trafiły na ścieżki dźwiękowe niezależnych filmów, takich jak "Juno" i "(500) Dni miłości".

Po ponad czterech latach od wydania albumu "The Life Pursuit", który okazał się nie tylko wielkim sukcesem artystycznym, ale też komercyjnym (Top 10 album w Wielkiej Brytanii), Belle and Sebastian powrócili z nową płytą "Write About Love". Zaprosili Norah Jones do zaśpiewania ballady "Little Lou, Ugly Jack, Prophet John" o Lou Reedzie, Jacku Kerouacu i Johnie Lennonie, a do tytułowego utworu aktorkę Carey Mulligan znaną z filmu "Była sobie dziewczyna" na podstawie książki Nicka Hornby’ego.

W ramach promocji albumu "Write About Love" grupa wystąpi 19 kwietnia w Warszawie. Będzie to pierwszy, długo wyczekiwany koncert zespołu Stuarta Murdocha w Polsce.

Reklama