W rozmowie z dziennikarzem magazynu "Guardian", Lenny Kravitz powiedział, że podpisał umowę na debiutancki album, nie ze względu na pochlebne słowa szefa wytwórni, ale dlatego, że dawali mu całkowitą wolność. W innym wywiadzie stwierdził: "na początku lat 90. media próbowały znaleźć dla mnie jakąś łatkę (…), a w tym porównaniu chodziło raczej o kolor mojej skóry. Nie byłem ani całkiem czarny, ani biały".

Reklama

Z kolei w rozmowie z "USA Today" muzyk wspominał, że zanim odniósł sukces miał duże problem z zainteresowaniem wydawców swoją muzyką. "Powodem był mój kolor skóry. Biali mówili, że moja muzyka nie jest wystarczająco biała, a czarnoskórzy odwrotnie. Byłem gdzieś pośrodku" - opowiadał.

Jego mama, czarnoskóra aktorka Roxie Alberthy Roker, zmarła w 1995 roku. Ojciec był producentem telewizyjnym rosyjsko-żydowskiego pochodzenia. O problemach rasizmu Lenny śpiewa w kilku swoich piosenkach, także na płycie "Raise Vibration".

Trwa ładowanie wpisu

Od początku kariery trudno było przypasować Kravitza do jakiegoś gatunku, bo w swoich piosenkach mieszał różne muzyczne style. Tak jest również na wydanej w zeszłym roku, jedenastej płycie "Raise Vibration". W tekstach oddaje hołd Michaelowi Jacksonowi, z którym miał okazję pracować oraz Johnny'emu Cashowi, który wspierał go w trudnych chwilach po śmierci matki.

Podczas trasy promującej ten album Lenny gra nie tylko nowe numery, ale również hity sprzed lat: "Are You Gonna Go My Way", "Fly Away", "I Belong to You" i „Let Love Rule" – tytułowy numer z debiutanckiej płyty o tym samym tytule.

Zanim pierwszy solowy album "Let Love Rule" pojawił się na rynku we wrześniu 1989 roku Lenny zdobywał szlify jako muzyk sesyjny. Po ukończeniu Beverly Hills High School (jego klasowymi kolegami byli m.in. aktor Nicolas Cage i gitarzysta Guns N’Roses Slash) próbował swoich sił pod pseudonimem Romeo Blue. Grał na gitarze, pianinie, perkusji, śpiewał. Z jednej strony fascynował go jazz (jako dziecko miał okazję słuchać w domu koncertów Duke’a Ellingtona, który był przyjacielem jego ojca), z drugiej soul, funk i rock. Te wszystkie gatunki wymieszał na "Let Love Rule". Ponad milion fanów kupiło ten album, a sam Lenny miał okazję promować go koncertami przed takimi gigantami jak Tom Petty, Bob Dylan i David Bowie.

Reklama

Jeszcze przed wydaniem debiutanckiej płyty Kravitzowi urodziła się córka Zoe. Jej mamą jest była żona muzyka, aktorka Lisa Bonet, znana z programu "Bill Cosby Show". Zoe Kravitz również została aktorką, wystąpiła m.in. w "Wielkich kłamstewkach" i "Mad Max: Na drodze gniewu".

Lenny także ma za sobą próby aktorskie. Zagrał m.in. w "Igrzyskach śmierci" i "Kamerdynerze".

Do tej pory Lenny sprzedał niemal 40 milionów swoich jedenastu płyt długogrających. Otrzymał 4 nagrody Grammy i kilkanaście innych statuetek.

Jak zmieniała się jego kariera, koncerty, opowiedział PAP dziennikarz muzyczny Marcin Cichoński. "Kiedy Lenny Kravitz był na topie, tzn. podobał się przede wszystkim nastolatkom, którzy windowali jego płyty na szczyty list bestsellerów, jego koncerty były momentami trudne do zniesienia. Kult samego siebie, stanie na krawędzi sceny przez długie minuty w oczekiwaniu na aplauz – miłośnicy muzyki, chyba nie po to kupowali bilety. Poza tym grał krótko” – powiedział.

Cichoński wspominając festiwal Rock im Park w Niemczech, na którym kilkanaście lat temu przed Kravitzem zagrał Carlos Santana, powiedział: "wtedy Lenny nie wytrzymał próby. Zagrał o godzinę krócej niż Santana i po kilku nieudanych umizgach, oczekiwaniu na owację, szukał możliwości zejścia ze sceny". Podkreślił jednak, że "ostatnie 10 lat to spora i pozytywna przemiana".

"Lenny skupił się na muzyce, co słychać na płytach i koncertach. Ma fantastyczny zespół. Gra numery, które w porównaniu do wersji studyjnych, są improwizowane i rozciągnięte czasami do 10 minut. Czasami sięga po klasykę, zagra nietypowy cover. Zaskakuje aranżacjami i wyborem mniej znanych piosenek. Podczas koncertów Kravitza czuć ducha lat 70., choć sama produkcja jest zdecydowanie z XXI wieku. To robra lekcja rocka i świetne, dobrze zbudowane dramaturgicznie show. Takie, na którym nawet ktoś, kto Kravitza nie zna będzie się świetnie bawił" - powiedział.

Przed Lennym Kravitzem w łódzkiej Atlas Arenie wystąpi soulowa wokalistka Annahstasia Enuke.

autor: Wojciech Przylipiak/PAP

Trwa ładowanie wpisu