– Poczułam, że chcę być jak Madonna... niczym kobieta-czołg, która ma własne imperium – przyznała Beyoncé. – Pragnę pokazać innym kobietom, że w pewnym momencie kariery nie trzeba już podpisywać kontraktów, dzielić się pieniędzmi i sukcesem. Że można zrobić to wszystko samodzielnie. Pożegnałam wszystkie wątpliwości, lęki i niepewność siebie. Zastąpiłam je wiedzą i doświadczeniem z ostatnich 17 lat kariery, które włożyłam w ten projekt. Bardziej jednak niż z muzyki jestem dumna z siebie, jako kobiety. Moim najważniejszym przesłaniem jest pogodzenie się z własnymi niedoskonałościami i wszystkim tym, co czyni nas interesującymi. Trzeba uczynić z nich atuty. Nikomu nie pozwolę, aby wtłoczył mnie w ramy albo opatrzył jakąś etykietą.
Komentarz Beyoncé padł zaledwie kilka dni po jej koncercie, który Madonna pochwaliła na Instagramie. Warto wspomnieć, że album "Beyoncé" jest najszybciej sprzedającą się płytą w historii iTunes. W ciągu sześciu dni zestaw ściągnęło milion fanów. Fizycznie longplay trafił do sprzedaży 20 grudnia.