30 lipca 1958 roku do Związku Kompozytorów Polskich wpłynęło podanie 27-letniego Krzysztofa Komedy Trzcińskiego o przyjęcie go "w poczet" ZKP. Do podania i życiorysu Komeda załączył siedem partytur jazzowych. Utwory, które zgłosił wówczas, to "Kołysanka", "Safety Matches Blues", "Redheads", "Cock", "Leo", "Horse" i "Black Cat".
"Zaczął taśmowo tworzyć kompozycje. Nadawał im przypadkowe tytuły, na przykład od nazwy na pudełku zapałek, które leżały na pianinie" - wspominała ten okres Zofia Komedowa cytowana w książce Magdaleny Grzebałkowskiej "Komeda. Osobiste życie jazzu".
W sierpniu 1958 roku Andrzej Dobrowolski, sekretarz Związku Kompozytorów Polskich, odpisał Komedzie, aby ten zapisał się raczej do reaktywowanego wówczas Związku Autorów i Kompozytorów Rozrywkowych. W kolejnym piśmie z 17 listopada Dobrowolski i prezes ZKP Kazimierz Sikorski poinformowali, że na podstawie decyzji komisji kwalifikacyjnej Komeda nie został przyjęty do ZKP. "Komisja nie może przyjąć. Nadesłany materiał zawiera głosy instrumentalne (bez partytur) kilku utworów jazzowych. Jest to niewystarczającą podstawą do przyjęcia" - brzmiała odpowiedź.
W 1994 roku Zofia Komedowa dała młodemu pianiście Marcinowi Wasilewskiemu zeszyt z kompozycjami Komedy. Pięć z nich to właśnie te, które Komeda składał wówczas do ZKP.
Jazz Jamboree
Marcin Wasilewski w rozmowie z PAP wspominał: "w 1994 r. z moim zespołem Simple Acoustic Trio wystąpiliśmy na Jazz Jamboree na koncercie poświęconym Krzysztofowi Komedzie, organizowanym przez Jana Ptaszyna Wróblewskiego. Po tym bardzo ważnym dla nas koncercie Zofia Komedowa wraz z Andrzejem Trzaskowskim przyszła do nas do garderoby z gratulacjami. Umówiliśmy się z nią na spotkanie, bo byliśmy właśnie w trakcie nagrywania naszego debiutanckiego albumu z utworami Krzysztofa Komedy i potrzebowaliśmy jego zdjęcia na okładkę".
"Spotkaliśmy się w Warszawie w mieszkaniu, w którym Krzysztof mieszkał przed wyjazdem do USA. Zofia Komedowa dała nam jego zdjęcie i na koniec spotkania wręczyła mi nuty Krzysztofa Komedy z pierwszego okresu twórczości. Były to kompozycje, które stworzył, gdy chciał się zapisać do Związku Kompozytorów Polskich" - opowiadał.
W zeszycie jest osiem utworów rozpisanych głównie na saksofony altowy i tenorowy oraz bas, fortepian i perkusję, czyli kwintet jazzowy. W ocenie Wasilewskiego "to utwory bardzo tradycyjne. To swingowy jazz, inny niż późniejsze, bardziej nowoczesne kompozycje Komedy - jak np. +Astigmatic+".
Wasilewski mówił, że zeszyt z utworami Komedy był u niego przez 27 lat. "Są one trudne do czytania na samym fortepianie, bo saksofony tenorowy i altowy grają w różnych strojach" - tłumaczył. "Podczas jednego z wywiadów podzieliłem się tą historią, nie miałem świadomości, że ona będzie tak interesująca dla ludzi, a szczególnie dla dziennikarzy. Moją opowieść usłyszał Piotr Metz z radiowej Dwójki i zaproponował, żeby zorganizować koncert, na którym wykonamy te kompozycje. To był dla mnie impuls do pochylenia się nad tymi nutami. Skrzyknęliśmy się z Adamem Pierończykiem, Henrykiem Miśkiewiczem i moim trio, żeby zobaczyć, co jest w tych nutach. Trudność polegała na tym, że Komeda nie określił tempa ani charakteru utworów. Zagraliśmy je na 90-lecie urodzin Komedy na koncercie +Pamięci Komedy+" - dodał.
Komeda próbował jeszcze raz dostać się do ZKP w 1966 roku, trzy lata przed śmiercią. Niestety znowu mu się nie udało. "Mimo iż nadesłany materiał świadczy o pewnym obyciu w dziedzinie środków potrzebnych do pisania muzyki ilustracyjnej, cechuje go jednak zbytnia powierzchowność, aby spełniał warunki do przyjęcia kompozytora do Związku Kompozytorów Polskich" - odpowiedział mu na podanie ówczesny szef związku Stefan Śledziński. Co ciekawe kompozytor zgłosił wtedy jedno ze swoich najbardziej znanych dzieł - "Astigmatic".
Dokumenty cytowane w tym materiale udostępnił PAP Związek Kompozytorów Polskich.