Służba prasowa sądu poinformowała, że sprawa została skierowana do Ufy, stolicy Baszkirii, czyli do miejsca, w którym Szewczuk popełnił zarzucany mu czyn.

Pierwszy protokół skierowany został do sądu 30 maja, lecz został zwrócony policji. Uwagę komentatorów zwrócił wówczas fakt, że w Rosji, gdzie co do zasady sąd sumiennie wykonuje polecenia władzy, „ośmielono” się jej sprzeciwić.

Reklama

"Po co giną tam nasi chłopcy?"

Szewczuk, lider legendarnej grupy DDT, który w przeszłości nie unikał krytykowania władz na Kremlu, podczas koncertu w Ufie 18 maja stanowczo wypowiedział się przeciwko wojnie na Ukrainie. Teraz na Ukrainie zabijani są ludzie. Po co giną tam nasi chłopcy? Jaki jest cel, przyjaciele? Młodzież Rosji i Ukrainy znowu ginie. Giną starcy, kobiety i dzieci - w imię jakichś napoleońskich planów naszego kolejnego Cezara, tak? Przyjaciele, ojczyzna to nie d*** prezydenta, którą trzeba ciągle obśliniać i całować. Ojczyzna - to biedna babcia na dworcu sprzedająca kartofle. To jest ojczyzna!.

Reklama

Na wystąpienie zareagowała natychmiast policja, która po koncercie pojawiła się za kulisami. Funkcjonariusze w mundurze specnazu zablokowali drzwi do garderoby, a w środku policjanci przez godzinę prowadzili z Szewczukiem rozmowy o "koncercie i jego wydźwięku".

Policjanci usiłowali początkowo zatrzymać Szewczuka, ale ostatecznie zrezygnowali i kazali mu jedynie podpisać protokół o wykroczeniu administracyjnym. Używanie słowa „wojna” w kontekście rosyjskiej napaści na Ukrainę jest w Rosji karane. Władze używają eufemizmu „specjalna operacja wojskowa”.

Jurij Szewczuk założył zespół DDT w roku 1980 i już wówczas miewał problemy z władzą z powodu tekstów krytycznych wobec niej i wobec ustroju komunistycznego, jednak obiekty, w których koncertował zawsze były szczelnie wypełnione publicznością. Szewczuk krytykował również wojnę z Gruzją w 2008 r.