Pracę jego zespołu opublikował „Journal of Infection”. Oprócz analizy faktów z życia kompozytora autorzy omawiają badania dotyczące jakości słuchu u współcześnie żyjących pacjentów.
Ludwig van Beethoven (1770-1827) jest jednym z najbardziej cenionych kompozytorów muzyki klasycznej. Wśród jego ponad 750 utworów są symfonie, koncerty, kwartety smyczkowe, sonaty fortepianowe i opery.
Jednak na drodze jego talentu muzycznego stanęły narastające problemy zdrowotne, w tym stopniowa utrata słuchu, prowadząca do głuchoty, oraz choroba wątroby. Urodził się w rodzinie z zaburzeniami alkoholowymi, które dotknęły jego babkę (Maria Josepha Poll) i ojca (Johann van Beethoven). Sam Ludwig zaczął nadużywać alkoholu w okresie młodzieńczym (dostępne dane wskazują, że spełniał obecne kryteria zaburzeń związanych z używaniem alkoholu, określone przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne).
W drugiej dekadzie życia Beethoven cierpiał na nawracające biegunki, w trzeciej na silne bóle brzucha. Co najmniej od 1798 r., w wieku 28 lat, zaczął odczuwać stopniowe upośledzenie słuchu, począwszy od wysokich tonów, co początkowo dotknęło bardziej lewego niż prawego ucha. Pogorszeniu słuchu towarzyszył narastający szum w uszach.
Na przykład w roku 1801 Beethoven napisał w liście do swojego przyjaciela i lekarza Franza Wegelera, że w ciągu ostatnich trzech lat jego słuch stopniowo się pogarszał. W końcu musiał komunikować się z otoczeniem za pomocą pisemnych notatek i ogłuchł w wieku 44-45 lat.
Latem roku 1821 wystąpił u niego pierwszy z dwóch udokumentowanych epizodów żółtaczki. W grudniu 1826 r. kompozytor zachorował na zapalenie płuc. W tym samym okresie po raz drugi wystąpiła żółtaczka oraz obrzęki kończyn dolnych, mogące wskazywać na niewydolność wątroby. Stan kliniczny systematycznie się pogarszał, tracił na wadze, pojawiło się wodobrzusze wymagające zabiegu upuszczania płynu z jamy brzusznej, narastały problemy poznawcze, drażliwość.
Śmierć i tajemnica
26 marca 1827 r. Beethoven zmarł w stanie nieprzytomności. Przeprowadzona dzień później sekcja zwłok wykazała miedzy innymi wodobrzusze, znacznie powiększoną śledzionę i trzustkę, martwicę brodawek nerkowych, a także zanik i marskość wątroby. „Wątroba jest zmniejszona do połowy swojej normalnej wielkości i wygląda jak skóra. Jest twarda i lekko niebiesko-zielona, czasem ma guzki wielkości fasoli” – można przeczytać w protokole z sekcji.
Powód utraty słuchu przez tak wielkiego kompozytora od dawna intrygował specjalistów. Wskazywano na (sugerowany przez samego Beethovena) uraz spowodowany upadkiem, problemy dotyczące jamy brzusznej, w tym stany zapalne jelit, tyfus, chorobę Pageta, toczeń rumieniowaty układowy, sarkoidozę, otosklerozę, kiłę czy przewlekłe zatrucie ołowiem (to ostatnie sugerowano na podstawie analizy zachowanego kosmyka włosów kompozytora, jednak późniejsze badania genetyczne wykazały, że nie były to jego włosy). Tak czy inaczej, o zatrucie ołowiem nie było trudno w czasach Beethovena – sporo jego związków zawierały nawet niektóre rodzaje wina.
Jak dotąd ani jedna praca nie sugerowała, że winne może być wirusowe zapalenie wątroby. W rzeczy samej, utrata słuchu nie jest objawem, który powszechnie kojarzyłby się z WZW typu B. O istnieniu tego wirusa naukowcy dowiedzieli się dopiero w drugiej połowie XX wieku, jednak jego DNA wykryto już w próbkach z okresu średniowiecza i neolitu.
Zakażenie WZW B zwiększa prawdopodobieństwo nagłej utraty słuchu typu czuciowo-nerwowego. Jak wykazała analiza genetyczna włosów, Beethoven uległ zakażeniu co najmniej na 6 miesięcy przed śmiercią, a prawdopodobnie w bardzo wczesnym okresie życia. Nadużywanie alkoholu mogło nasilić zmiany spowodowane zakażeniem. Związane z obecnością wirusa zmiany, określane jako polyarteritis nodosa, mogą powodować upośledzenie słuchu oraz stany zapalne oczu. Podczas sekcji tętnice zaopatrujące obszar mózgu związany ze słuchem określono jako zmienione patologicznie.
Jak podkreślają polscy badacze, problemy ze słuchem w przypadku osób z WZW typu B często pozostają nierozpoznane. Pacjenci najprawdopodobniej nie zgłaszają problemów ze słuchem hepatologom, a hepatolodzy nie pytają o nie swoich pacjentów.
W odpowiedzi na pracę dotyczącą problemów ze słuchem wkrótce ruszą w Polsce pierwsze badania słuchu u osób zakażonych różnymi hepatotropowymi wirusami.