Na jej drugiej płycie "Master of My Make-Believe" (2012) zabrakło już trochę zadziorności i szaleństwa z debiutu. Po kolejnych czterech latach mamy trzeci krążek Santigold "99 Cents", jak dla mniej najmniej ciekawy. Wokalistka przyznaje, że po urodzeniu dziecka się zmieniła. Pisze powoli, zajmuje się poważnymi sprawami w tekstach (zgodnie z tytułem śpiewa tu m.in. o konsumpcjonizmie). W wywiadach zdradzała też, że chciała się jednak przy tej płycie po prostu dobrze bawić. Pomóc w tym mieli zaproszeni Dave Sitek, Rostam Batmanglij z Vampire Weekend czy ILoveMakonnen.
Santigold ma ciekawy głos, ogrom energii i potrafi mieszać gatunki, ale na tym albumie straciła trochę oryginalności. Jakby za bardzo poszła w stronę popu, wciąż trochę zakręconego, ale jednak mało wciągającego. Myślę, że ta płyta zdobędzie innych fanów niż jej debiut. Ale jej pierwszy album wciąż pozostaje najciekawszym z całego dorobku.
Santigold | 99 Cents | Warner Music
Reklama