- Ta piosenka to moja historia, którą się z Wami dzielę i daję ją Wam ot tak, na tacy. Jestem kobietą hybrydą z własną indywidualną historią, momentami radosną, a chwilami smutną. Dotykałam już wielu materii i struktur, a teraz tak na poważnie używam formy rapu. I bardzo mnie to kręci - mówi Karolina Czarnecka.
- Lubię wychodzić poza strefę komfortu. Na nowej płycie kurs na rap zostanie utrzymany, ale wzbogacony będzie o kontekst ukochanego przeze mnie wschodu. Łączę na niej konserwatyzm i magię Podlasia i zderzam z liberalną bańką, którą współtworzy Warszawa, miasto w którym żyję. Zderzam wschód z zachodem, sacrum z profanum, folk z rapem i nieustannie szukam świeckiej duchowości - dodaje.