Według doniesień brytyjskich mediów pogotowie, które zostało wezwane do domu artystki, nie mogło już pomóc. "Sunday Mirror", powołując się na własne źródła, podaje, że wykluczono udział osób trzecich. Najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci Amy Winehouse jest przedawkowanie alkoholu i środków odurzających.

Reklama

W ubiegłym miesiącu piosenkarka została zmuszona do przerwania europejskiej trasy koncertowej. Stało się to po tym, jak została wygwizdana przez publiczność w Serbii, gdzie pojawiła się półprzytomna na scenie, z ponad godzinnym opóźnieniem. Ledwo stała na nogach, bełkotała do mikrofonu. Po tym incydencie menedżer piosenkarki ogłosił, że kariera Amy Winehouse zostaje zawieszona na czas nieokreślony. Odwołany został zaplanowany na 30 lipca jej występ w Bydgoszczy.

Amy Winehouse wielokrotnie była poddawana terapii - ostatni raz w maju tego roku. Po każdej z nich wracała jednak do nałogu. Otwarcie przyznawała się do depresji i bulimii. Jej przyjaciele w rozmowach z tabloidami opowiadali o jej alkoholowych libacjach - według nich piła do nieprzytomności. Lekarze stawiali sprawę jasno: jeśli nie zerwie z alkoholem i narkotykami - umrze.

Artystka debiutowała w 2003 roku płytą "Frank". Inspiracją większości jej utworów był stary jazz i soul. Za ten krążek Amy Winehouse otrzymała nominację do Brit Awards w kategorii "Najlepsza solowa artystka", a także dwukrotnie pretendowała do Mercury Music Prize 2004.

Pod koniec 2006 roku ukazała się jej druga i ostatnia płyta "Back to Black". Największym przebojem krążka był utwór "Rehab" ("Odwyk"), a artystka kolejny raz otrzymała nominację do Brit Awards (najlepszy album i najlepsza solowa artystka), dostała też pięć statuetek Grammy. Amy Winehouse nie mogła odebrać tych ostatnich nagród osobiście, gdyż ze względu na uzależnienie od narkotyków, władze USA odmówiły jej wizy.

http://youtu.be/KUmZp8pR1uc