"Stan oblężenia przed Salą Kongresową w Warszawie. Tysiące melomanów złaknionych mocnych wrażeń. Rolling Stonesi przyjechali tylko na jeden dzień! Biletów nie starczyło" - tak atmosferę panującą przed występem legend rock'n'rolla w Polsce opisuje lektor głównego źródła filmów dokumentalnych z czasu PRL-u, Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych WFDiF.

Reklama

Koncert Rolling Stones w Warszawie był wielkim zaskoczeniem. Muzycy przyjechali do Polski tylko dlatego, że z ich show zrezygnowała w ostatniej chwili Moskwa.

13 kwietnia 1967 roku to dla ludzi, którzy byli wtedy w Sali Kongresowej i słuchali Rolling Stonesów na żywo, wciąż data budząca ogromne emocje.

Krzysztof Szewczyk, prezenter "Wideoteki Dorosłego Człowieka", koncert Rolling Stonesów wspomina z rozrzewnieniem. "Byłem na tamtym koncercie. Emocje były takie, że nawet nie pamiętam dokładnie gdzie siedziałem. Energia płynąca ze sceny była niesamowita - Mick Jagger miał pełną kontrolę nad tą pulsującą masą ludzi. Zwolnił tylko w piosence +My Sweet Lady Jane+. Ktoś z tłumu rzucił mu na scenę czerwoną różę. Jagger podniósł ją i śpiewał później cały utwór już tylko do niej. Tak było" - opowiada dziennikarz.

Szewczyk dodaje, że to między innymi dzięki wrażeniom z tamtego koncertu, postanowił w swoim dorosłym życiu poświęcić się kulturze i muzyce.

Na tym pamiętnym koncercie znalazł się również Krzysztof Cugowski. Siedem lat później założył swój własny zespół - Budkę Suflera. Zapytany o to, co pamięta z tamtego dnia, odpowiada ze szczegółami - tak jakby, koncert Rolling Stonesów odbył się nie 45 lat, a tydzień temu.

"Przyjechałem do Warszawy z kolegą. Kupiliśmy trzy bilety od "konika", każdy za 300 zł. Trzymaliśmy jeden dla kumpla, który jednak na koncert nie dojechał. Pod Salą Kongresową zbędny bilet sprzedaliśmy za 1000 zł mamie chłopaka, który miał do wyboru albo dostać nowe jeansy albo pójść na Rolling Stonesów. Wybrał oczywiście Rolling Stonesów" - wspomina Krzysztof Cugowski.

Reklama

Jak mówi Cugowski, gdy wraz z kolegą znaleźli się już w Sali Kongresowej okazało się, że ich bilety były podrobione.

"Pani, która usadzała nas stwierdziła, że sprzedano nam fałszywe bilety. Jednak ulitowała się nad nami i pozwoliła zostać" - opowiada lider Budki Suflera.

Gdy Mick Jagger z zespołem przyjechali do Warszawy, Cugowski miał 16 lat. Wydarzenie było dla niego tak ważne, że wciąż pamięta emocje, które przeżywał.

"Zaczęli piosenką +Last Time", przy zamkniętej kurtynie. Gdy podniesiono zasłonę na scenie zobaczyłem pięciu Marsjan. Oni byli jak nie z tego świata. W swoich kolorowych strojach, które nie pasowały do naszej szaro-burej, smutnej, polskiej rzeczywistości. Oni wyglądali niczym przybysze z kosmosu" - wspomina Cugowski.

Wokalista dodaje, że koncert Rolling Stonesów w Warszawie miał większy, pozamuzyczny wymiar. Fakt, że komunistyczną Polskę odwiedziły największe zachodnie gwiazdy był dla pokolenia Cugowskiego tak ważny, że nawet po latach muzyk wspomina koncert jako "niewyobrażalne przeżycie".

"Dla nas wtedy nieważne było co grali podczas tamtego koncertu. Najważniejsze, że byli" - puentuje Cugowski.

Rolling Stones ponownie zawitali do Polski dopiero w roku 1997, kiedy to zagrali w Chorzowie. Ostatni jak dotąd ich koncert w Polsce odbył się 25 lipca 2008 roku w Warszawie.

Rolling Stones to brytyjski zespół rockowy założony w 1960 roku przez Micka Jaggera i Keitha Richardsa. Przez ponad 50 lat działalności Rolling Stones stali się symbolem wolności dla kolejnych pokoleń oraz niekwestionowanymi gwiazdami światowej muzyki. Wydali blisko 50 albumów i wylansowali takie przeboje, jak "Angie", "Slave", "Satisfaction", "Anybody Seen My Baby", "Paint It Black", "Ruby Tuesday", czy "Like A Rolling Stone".(PAP Life)

azu/ tom/